Kochamy ludzi i życie wśród nich, ale cenimy naszą
prywatność i niezmącony spokój. Oczywiście lubimy zaszaleć (eh, co to był za
weekend…), ale analizując nasze decyzje można dojść do wniosku, że mamy
tendencję do trzymania się trochę z boku. Dlatego zamiast tłocznej plaży przy
jakimś kurorcie, wolimy puste szlaki mało popularnych masywów górskich.
Kto czytał wcześniejszy wpis (klik!), ten wie że musieliśmy
przełożyć naszą wyprawę rowerową do Szwecji na przyszły rok. Spontanicznie
zmieniliśmy plany i wywróciliśmy wszystko góry nogami, nawet północ
zamieniliśmy z południem. Zamiast do Skandynawii, jedziemy na Bałkany.
Dlaczego tam? Bo lubimy smak samotnych podróży z lekką nutą
dzikości, zwłaszcza kiedy włóczymy się z psem.
Rejony Czarnogóry, Serbii i Albanii jeszcze nie zamieniły się w wakacyjne turystowiska i można tam przeżyć całkiem samotną podróż przez szlaki Gór Dynarskich, albo nago wskoczyć do Adriatyku.
Tamtejsze góry są dziewicze i nieodkryte w porównaniu z Alpami, czy Tatrami. A
wytwarzane przez tubylców w górskich chatach sery i rakija zachwycają smakiem… i
ceną!
Jedziemy w październiku, gdy większość ludzi już dawno zapomni o swoich urlopach, a do
świąt będzie jeszcze daleko. W ubiegłym roku Hiszpanię zwiedzaliśmy w grudniu. To
też w naszym stylu, bo lubimy przeżywać przygody po swojemu i uciekamy od
zatłoczonych przestrzeni, które narzucają swoje tempo i sposób spędzania czasu.
Ale co robić do czasu wymarzonego wyjazdu? Przecież od
naszej podróży dzielą nas jeszcze dwa miesiące. Nie będziemy przecież siedzieć
w domu i odrywać kartek z kalendarza.
Kajakiem po rzekach
Nasz pies coraz lepiej daje sobie radę na kajaku (klik!). Oczywiście wolałby siedzieć w wodzie, niż na nudnym pokładzie, ale nie narzeka - przynajmniej nie przy nas.
Do
tej pory pływaliśmy po spokojnej Ślęzy, ale już niedługo spłyniemy Bystrzycą - 20km trasy w malowniczym klimacie parku krajobrazowego.
Na stopa do Czech
Dzisiaj pierwszy raz spróbujemy pojechać na stopa z psem. Słyszeliśmy, że gdzieś w Pradze jest kino, w
którym można oglądać filmy razem z psami. Musimy to sprawdzić!
Zaraz pakujemy plecaki i ustawiamy się
na trasie wylotowej z Wrocławia, żeby łapać okazję w kierunku granicy. Chcemy się przekonać, czy podróżowanie z psem na stopa wypali. Ale o wszystkim opowiemy po powrocie.
Rowerami za miasto
Kilka weekendów temu urządziliśmy psio-ludzką wyprawę rowerową do Doliny Baryczy. Tym razem planujemy krótszą trasę, żeby Rio nie zdążył znudzić się jazdą w przyczepie.
Jesteśmy zakochani! Niedawno pisaliśmy o naszej nowej miłości od pierwszego przejścia, czyli o dogtrekkingu (klik!). Ostatni weekend sierpnia planujemy spędzić w Przesiece, gdzie ponownie spróbujemy swoich sił w marszobiegu z psem.
Po naszym pierwszym dogtrekkingu w Złotym Stoku nawiązaliśmy fajny kontakt z organizatorami i udostępniliśmy im nasze nagrania z trasy, dzięki temu powstał film (klik!), a my tym razem startujemy za darmo.
Turystyka kulinarna
Ale my nie zawsze jeździmy, pływamy, biegamy i trenujemy, czasami lubimy po prostu usiąść i porozmawiać. I właśnie wtedy szukamy nowego miejsca na kulinarnej mapie miasta, gdzie można dobrze zjeść, miło spędzić czas, a przede wszystkim, gdzie wpuszczają z psami.
Naszym ostatnim odkryciem jest Nigdy nie zapomnę we Wrocławiu, lokal którego nazwa świetnie oddaje uczucie, jakie towarzyszy człowiekowi po wyjściu. Polecamy.
Wypady w góry
W górach ważniejsze dla nas jest kontemplowanie atrakcyjnej trasy, niż wchodzenie za wszelką cenę na wybrany wierzchołek. Ale zdobywanie szczytów to wyzwanie, które nieźle wkręca, dlatego my też zerkamy na różne spisy gór (Korona Gór Polski, Korona Sudetów Polskich) i odhaczamy kolejne punkty z listy.
Podobnie robimy z wrocławskimi parkami. Zabieramy psa, buty do biegania i zaliczamy trasy biegowe. Mamy swoje ulubione miejsca, ale cały czas szukamy nowych ścieżek i terenów, których jeszcze nie wybiegaliśmy.
Nad staw ze znajomymi
Każdy lubi się wychillować w niedzielę, zwłaszcza kiedy jest gorący dzień, a woda w jeziorze jest czysta i rześka. Wtedy z pomocą przychodzą (albo dzwonią) znajomi, za których namową pojechaliśmy na kąpielisko w Chrząstawie Małej. Pewnie ta nazwa nic wam nie mówi, ale warto dodać, że niedaleko znajduje się Browar Widawa, który od lat warzy tradycyjne rzemieślnicze piwo, a kilka warek przygotowali we współpracy z Tomaszem Kopyrą z bloga blog.kopyra.com.
Mając psa nie można być stale w centrum wydarzeń i trzeba trzymać się trochę z boku,
co nie znaczy, że nie można realizować super przygód. Właściwie każda wolna chwila jest dobra, żeby zrobić coś wyjątkowego i niezwykłego.
Czarnogóra super! Co prawda byliśmy tam 5 lat temu i kempingi były masakryczne, ale mam nadzieję, że trochę się zmieniło. Wybrzeże za to niezapomniane! I nawet nie takie zatłoczone. Jestem ciekaw czy w górach w ogóle kogoś spotkacie... :)
OdpowiedzUsuńBędziemy starać się unikać kempingów ;) W październiku faktycznie może być pusto w górach (i zimno) i na to liczymy (na to pierwsze!) ;)
UsuńMy też wybieramy miejsca możliwie dzikie i możliwie oddalone od ludzi - osobiście nie lubię jeździć za granicę, wolę "polskie śmiecie" więc moim numerem jeden na wakacje są Bory Tucholskie/Kaszuby/Suwałki + namiot. W tym roku jedziemy nad morze (mój chłop nigdy naszego morza nie widział!) i na pewno uderzymy w dzikie plaże, niekończące się lasy pomorskiego parku narodowego, niż deptaki i mola w Sopocie. Im ciszej i bardziej dziko tym lepiej. Wirtualna piątka! :)
OdpowiedzUsuńPiątka! My w ogóle jesteśmy zakochani w polskiej przyrodzie i uważamy, że w naszym kraju jest jeszcze masa bardzo ciekawych miejsc do zobaczenia, które sukcesywnie, rok po roku odhaczamy z naszej baaaaardzo długiej listy!
UsuńAale macie superowe zajęcia, chciałabym tak fajnie umieć zorganizować sobie i psu czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Ola i Piano :)
Nic trudnego! Kartka, długopis i krok po kroku realizacja marzeń :):):)
Usuń