Weekend spędziliśmy na rowerach, z psem rzecz jasna. Od kilku miesięcy przygotowujemy Rio do podróżowania w przyczepie rowerowej (pisaliśmy o tym tu i tu). Nasze plany wakacyjne skierowaliśmy na północ i postanowiliśmy przemierzyć z psem Szwecję na rowerach. Dlatego z okazji drugich urodzin Ryjka zaplanowaliśmy dwudniowy wypad do Doliny Baryczy (niedaleko Milicza), to była próba generalna przed naszym wyjazdem.
Max prędkość 228 km/h, a wcale tego nie czuliśmy jadąc z górki... |
Trasa z Wrocławia w okolice Milicza, jaką sobie obraliśmy, to jakieś 70 km (w jedną stronę) i jest naprawdę przepiękna. Droga jest całkiem nowa i stosunkowo rzadko uczęszczana przez samochody, a zmienne ukształtowanie terenu dodawało jej uroku - długie podjazdy i szybkie zjazdy.
Były kąpiele w stawach, spanie w lesie, ognisko i świetne towarzystwo.
Lasy milickie idealnie nadają się na wielogodzinne wycieczki, zwłaszcza na rowerach, bo tereny do eksploracji są naprawdę olbrzymie.
Przejeżdżając przez wioski z jedym psem w przyczepie, a z drugim w koszyku rowerowym, wzbudzaliśmy spore zainteresowanie, a najczęstsze pytanie jakie słyszeliśmy to: nie za wygodnie im?
No i właśnie problem w tym, że chyba za wygodnie, bo Rio wolał biec przy rowerze niż jechać w swojej wygodnej lektyce...
Ta wycieczka zweryfikowała nasze przygotowanie do sierpniowej wyprawy do Szwecji i niestety wyszło kiepsko - Rio mimo godzin ćwiczeń w mieście, przy różnych rozproszeniach rozłożonych w czasie, nie chce jechać w przyczepie. Ten fakt dość mocno popsuł nam humory i zweryfikował plany na dalsze wyjazdy. Na krótkich odcinkach jest spoko, a na długich dramat - zaczyna się wycie i szarpanie materiału przyczepy. Kończą nam się już pomysły jak tą przyczepę zrobić, bo od zimy sukcesywnie ją ćwiczymy i kiedy wydawało się, że Rio jest już gotowy na dłuższe dystanse - klapa.
Jednak chyba nie bylibyśmy sobą gdyby takie niepowodzenie miało nas przybić, już mamy w głowach kolejny szalony plan!
Kraj wikingów musi poczekać, ale może znacie jakieś warte polecenia miejsce w Czarnogórze...?
Pies vs. przyczepa, runda pierwsza: 1-0. Ale to nie znaczy, że zamierzamy się poddać. Nasz pies jest uparty, ale ma to po nas, więc już opracowujemy dokładny plan treningowy, który pomoże psu pokochać jazdę w przyczepie.
Rio skończył dwa lata i myślę, że czas na jakieś podsumowanie naszego wspólnego życia. Pojawienie się w domu czworonoga wiele pozmieniało. Chyba nikt nie nauczył mnie tyle, co mój własny pies.
Co ciekawe, ta relacja najwięcej opowiedziała mi o mnie samej i zmotywowała do pracy nad sobą. Nigdy nie byłam zbyt systematyczną osobą, nie lubiłam planować i wiele spraw odkładałam na ostatnią chwilę, a pies zmienił to wszystko o 180 stopni! Nie powiem, że te dwa lata były czasem usłanym różami, bo mieliśmy wiele wątpliwości i problemów związanych z tym, że Rio jest z nami, ale kiedy spoglądam na to z perspektywy czasu stwierdzam, że te wszystkie problemy i troski to pikuś w porównaniu z tym jak wiele radości daje nam na co dzień ta mokra mordka.
Co ciekawe, ta relacja najwięcej opowiedziała mi o mnie samej i zmotywowała do pracy nad sobą. Nigdy nie byłam zbyt systematyczną osobą, nie lubiłam planować i wiele spraw odkładałam na ostatnią chwilę, a pies zmienił to wszystko o 180 stopni! Nie powiem, że te dwa lata były czasem usłanym różami, bo mieliśmy wiele wątpliwości i problemów związanych z tym, że Rio jest z nami, ale kiedy spoglądam na to z perspektywy czasu stwierdzam, że te wszystkie problemy i troski to pikuś w porównaniu z tym jak wiele radości daje nam na co dzień ta mokra mordka.
Głowy i mordki do góry! Mamy nadzieję, że jednak Rio ogarnie lektykę! :)
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki!
PS. Jak dobry rower to prędkości nie czuć :)
PS. 2. 1:17 filmu - absolutny mistrz... :)
No bardzo dobry rower ;)
Usuńjesteście szaleni :) oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu! ja po takiej trasie chyba nie dałabym rady wstać z łóżka przez tydzień, zakwasy chociaż były? Pomysł na spędzanie czasu z psem- super a i psi towarzysz Rio uroczy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki - komu, jak komu, ale Wam na pewno się uda.
OdpowiedzUsuńJa też o moich czworonożnych przyjaciołach myślę w ten sam sposób, jak Wy: wszystkie związane z nimi problemy odchodzą w dal, gdy widzę te roześmiane ich mordki.
Ściskam! Wiola
Dzięki za wiarę w nas! Na pewno się nie poddamy!
UsuńAle świetna wyprawa! Zazdrościmy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki aby problem z przyczepom szybko zostal rozwiązany :)
Najlepszego dla Rio !
Dzięki piękne za życzenia!
UsuńGenialna wyprawa! Aż mi się takiej zachciało ;)
OdpowiedzUsuńA Rio życzymy wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, przede wszystkim! :]
Pozdrawiamy Nina & Vivat
Dziękujemy za życzenia i sami też przesyłamy pozdrowienia!
UsuńPodziwiam i trzymam kciuki za najważniejszą wyprawę. Ja również chciałabym wozić psa w przyczepce rowerowej, ale niestety przyczepka droga, pies waży 30kg, więc chyba byłoby ciężko.
OdpowiedzUsuńDzięki za kciuki, na pewno się przydadzą! Nasza przyczepa ma ładowność do 40 kg, kupiliśmy ją z myślą o przyszłości (dwa psy), więc myślę, że nie byłoby problemu zapakować do niej Marleya. Jeśli chodzi o cenę przyczepy to faktycznie jest to wydatek, ale my zdecydowaliśmy się kupić najtańszą z allegro. Z tańszych opcji można jeszcze kupić używaną przyczepę dziecięcą (czasami na allegro i tablicy jest ich wysyp, bo widać że wypożyczalnie je wyprzedają) i przerobić ją na psią, widziałam nawet gdzieś w necie tutorial jak to zrobić. Daj znać jeśli będziesz potrzebowała pomocy w wyborze przyczepy.
OdpowiedzUsuńRio jest klatkowany? Byłabym pewna, że pies potrafi sobie przenieść zachowanie spokoju w klatce i zachowanie spokoju w jeżdżącej klatce...kurczę. dobrze, że przetestowaliście :) Dla mnie robienie takich wielkich tras to kosmos, chylę czoła :)
OdpowiedzUsuńSto lat, Rio! Bardzo jestem ciekawa tego podsumowania :)
Tak, jest klatkowany i na podobnej zasadzie co crate games uczyliśmy go przyczepy, jednak ruch to na razie dla niego zbyt wiele, ale nie poddajemy się ;)
Usuń