16.07.2014

Wycieczka urodzinowa i dwa lata Rio

Weekend spędziliśmy na rowerach, z psem rzecz jasna. Od kilku miesięcy przygotowujemy Rio do podróżowania w przyczepie rowerowej (pisaliśmy o tym tu i tu). Nasze plany wakacyjne skierowaliśmy na północ i postanowiliśmy przemierzyć z psem Szwecję na rowerach. Dlatego z okazji drugich urodzin Ryjka zaplanowaliśmy dwudniowy wypad do Doliny Baryczy (niedaleko Milicza), to była próba generalna przed naszym wyjazdem.


Max prędkość 228 km/h, a wcale tego nie czuliśmy jadąc z górki... 


Trasa z Wrocławia w okolice Milicza, jaką sobie obraliśmy, to jakieś 70 km (w jedną stronę) i jest naprawdę przepiękna. Droga jest całkiem nowa i stosunkowo rzadko uczęszczana przez samochody, a zmienne ukształtowanie terenu dodawało jej uroku - długie podjazdy i szybkie zjazdy. 
Były kąpiele w stawach, spanie w lesie, ognisko i świetne towarzystwo. 
Lasy milickie idealnie nadają się na wielogodzinne wycieczki, zwłaszcza na rowerach, bo tereny do eksploracji są naprawdę olbrzymie. 
Przejeżdżając przez wioski z jedym psem w przyczepie, a z drugim w koszyku rowerowym, wzbudzaliśmy spore zainteresowanie, a najczęstsze pytanie jakie słyszeliśmy to: nie za wygodnie im?
No i właśnie problem w tym, że chyba za wygodnie, bo Rio wolał biec przy rowerze niż jechać w swojej wygodnej lektyce...
Ta wycieczka zweryfikowała nasze przygotowanie do sierpniowej wyprawy do Szwecji i niestety wyszło kiepsko - Rio mimo godzin ćwiczeń w mieście, przy różnych rozproszeniach rozłożonych w czasie, nie chce jechać w przyczepie. Ten fakt dość mocno popsuł nam humory i zweryfikował plany na dalsze wyjazdy. Na krótkich odcinkach jest spoko, a na długich dramat - zaczyna się wycie i szarpanie materiału przyczepy. Kończą nam się już pomysły jak tą przyczepę zrobić, bo od zimy sukcesywnie ją ćwiczymy i kiedy wydawało się, że Rio jest już gotowy na dłuższe dystanse - klapa.
Jednak chyba nie bylibyśmy sobą gdyby takie niepowodzenie miało nas przybić, już mamy w głowach kolejny szalony plan!
Kraj wikingów musi poczekać, ale może znacie jakieś warte polecenia miejsce w Czarnogórze...?

Pies vs. przyczepa, runda pierwsza: 1-0. Ale to nie znaczy, że zamierzamy się poddać. Nasz pies jest uparty, ale ma to po nas, więc już opracowujemy dokładny plan treningowy, który pomoże psu pokochać jazdę w przyczepie. 





Rio skończył dwa lata i myślę, że czas na jakieś podsumowanie naszego wspólnego życia. Pojawienie się w domu czworonoga wiele pozmieniało. Chyba nikt nie nauczył mnie tyle, co mój własny pies.
Co ciekawe, ta relacja najwięcej opowiedziała mi o mnie samej i zmotywowała do pracy nad sobą. Nigdy nie byłam zbyt systematyczną osobą, nie lubiłam planować i wiele spraw odkładałam na ostatnią chwilę, a pies zmienił to wszystko o 180 stopni! Nie powiem, że te dwa lata były czasem usłanym różami, bo mieliśmy wiele wątpliwości i problemów związanych z tym, że Rio jest z nami, ale kiedy spoglądam na to z perspektywy czasu stwierdzam, że te wszystkie problemy i troski to pikuś w porównaniu z tym jak wiele radości daje nam na co dzień ta mokra mordka.



13 komentarzy:

  1. Głowy i mordki do góry! Mamy nadzieję, że jednak Rio ogarnie lektykę! :)

    Trzymamy kciuki!

    PS. Jak dobry rower to prędkości nie czuć :)
    PS. 2. 1:17 filmu - absolutny mistrz... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteście szaleni :) oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu! ja po takiej trasie chyba nie dałabym rady wstać z łóżka przez tydzień, zakwasy chociaż były? Pomysł na spędzanie czasu z psem- super a i psi towarzysz Rio uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam za Was kciuki - komu, jak komu, ale Wam na pewno się uda.
    Ja też o moich czworonożnych przyjaciołach myślę w ten sam sposób, jak Wy: wszystkie związane z nimi problemy odchodzą w dal, gdy widzę te roześmiane ich mordki.
    Ściskam! Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wiarę w nas! Na pewno się nie poddamy!

      Usuń
  4. Ale świetna wyprawa! Zazdrościmy :)
    Trzymam kciuki aby problem z przyczepom szybko zostal rozwiązany :)
    Najlepszego dla Rio !

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialna wyprawa! Aż mi się takiej zachciało ;)
    A Rio życzymy wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, przede wszystkim! :]
    Pozdrawiamy Nina & Vivat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za życzenia i sami też przesyłamy pozdrowienia!

      Usuń
  6. Podziwiam i trzymam kciuki za najważniejszą wyprawę. Ja również chciałabym wozić psa w przyczepce rowerowej, ale niestety przyczepka droga, pies waży 30kg, więc chyba byłoby ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za kciuki, na pewno się przydadzą! Nasza przyczepa ma ładowność do 40 kg, kupiliśmy ją z myślą o przyszłości (dwa psy), więc myślę, że nie byłoby problemu zapakować do niej Marleya. Jeśli chodzi o cenę przyczepy to faktycznie jest to wydatek, ale my zdecydowaliśmy się kupić najtańszą z allegro. Z tańszych opcji można jeszcze kupić używaną przyczepę dziecięcą (czasami na allegro i tablicy jest ich wysyp, bo widać że wypożyczalnie je wyprzedają) i przerobić ją na psią, widziałam nawet gdzieś w necie tutorial jak to zrobić. Daj znać jeśli będziesz potrzebowała pomocy w wyborze przyczepy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rio jest klatkowany? Byłabym pewna, że pies potrafi sobie przenieść zachowanie spokoju w klatce i zachowanie spokoju w jeżdżącej klatce...kurczę. dobrze, że przetestowaliście :) Dla mnie robienie takich wielkich tras to kosmos, chylę czoła :)

    Sto lat, Rio! Bardzo jestem ciekawa tego podsumowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jest klatkowany i na podobnej zasadzie co crate games uczyliśmy go przyczepy, jednak ruch to na razie dla niego zbyt wiele, ale nie poddajemy się ;)

      Usuń