Zimą mam zdecydowanie mniej pracy zawodowej, a na początku roku zawsze rozpiera mnie masa energii. Uwielbiam wtedy realizować wszystkie pomysły, na które w trakcie ciepłych dni nie było czasu. Aranżuję więc w domu małą pracownię, zaparzam zapas kawy w kafeterce i bez reszty daję pochłonąć się działaniom np. szyciu.
A jaki jest Wasz sposób na długie zimowe wieczory?
Tym razem postanowiłam nieco odświeżyć swój psiarski wygląd i uszyłam nową nereczkę. Jej wnętrze zrobione jest ze sztucznej skóry dzięki czemu łatwo będzie spłukać resztki smakołyków. Dodatkowo zaplanowałam kieszeń odklejaną na rzepa na wyjątkowo brudne smaczki (np.ryba) - po spacerze wystarczy umyć ją w płynie do naczyń i voila! wszystko czyste.
Musicie wiedzieć, że jest jedna rzecz, której nie lubię w psach - wszechobecny brud - piasek w pościeli, kudły w mieszkaniu i o zgrozo resztki podrobów na rękawiczkach, kurtce, spodniach i nerkach. Dlatego lubię mieć takie małe patenty na utrzymanie czystości.
Podziwiam! Genialna jest :D
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki!
UsuńŚliczna :) moze zrobisz kilka wiecej i zaczniesz sprzedawać ? Pierwsza sie zgłaszam!
OdpowiedzUsuńBędę mieć Cię w pamięci! :D
UsuńPodpisuję się pod tym! też chcę takie cudo! :D
UsuńNie tylko praktyczna ale i śliczna!
OdpowiedzUsuńZdjęcia są obłędne!
Dziękuję, bardzo mi miło!
UsuńPrześliczna i bardzo energetyczna! :) Fajny pomysł z tym łatwo zmywalnym wnętrzem :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Bez łatwo zmywalnego wnętrza ani rusz - Rio uwielbia gotowane podroby i ciasteczka rybne.
UsuńTo Bal mówi rybkom stanowcze nie, ale kurze żołądki to pychotka! :)
UsuńA pozwoliłam sobie Was nominować do fajnej zabawy, do której sama zostałam zaproszona - trochę jak starożytne przekazywanie sobie zeszytu na przerwach w podstawówce! :) http://www.myheartchakra.blogspot.com/2015/01/punkt-odniesienia.html
Kurcze, myślałam że to będzie 'przepis' jak ją zrobić :D Saszetka piękna, kiedyś pewnie też uszyję.
OdpowiedzUsuńPisałam już na fb, że nie miałam cierpliwości do robienia zdjęć i opisów ;) Może kiedyś zdobędę się na takie DIY:D
UsuńO jaa, serio? To nie na moje możliwości, niestety :D.
OdpowiedzUsuńserio, serio :):):)
UsuńCudowna. Zwłaszcza, ze robiłaś ją sama. Gratuluję, ja raczej nie dałabym rady. Pozdrawiam: http://zpamietnikaschroniskowegozwierzaka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wykorzystywać umiejętności do robienia rzeczy dla psa. Czasami wystarczy coś przerobić, zszyć i gotowe! :)
UsuńPozdrawiam również!
bajera:) ja niestety musiałam zrezygnować z nerki i innego typu saszetek, bo mój kundelos tak się wycwanił,że jak widzi,że mam na sobie nerkę, to jak najbardziej pracuje, a jak nie...no to cmoknij go w ucho ;) dlatego przerzuciliśmy się na smaki z kieszeni, a że jesteśmy barfujący to jest masakra ;) przydałby się nam taki niebrudzący wkład do kieszeni ;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż byliśmy na barfie i ze spalaniem miski była masakra. Co prawda teraz też za samakołyki służą nam mięso i podroby, ale gotowane właśnie ze względu na łatwość ich podawana. Mam taki patent, że pokrojone kawałeczki wrzucam do wrzątku, tak żeby ścięła się tylko skórka. Po takim zabiegu są zdecydowanie bardziej sypkie i mniej brudzące. Mówi się, że pies powinien nie wiedzieć, że masz przy sobie smakołyki, albo myśleć, że masz je zawsze. My wybieramy tą drugą opcję, mając je stale ze sobą.
Usuńdobry patent z tym sparzeniem we wrzątku! wypróbuję na pewno :) bo do gotowania miesa dla psa, nie jestem przekonana, zwłaszcza,że niektóre kawałki są z kością.... ja (za znane już sztuczki) nagradzam psa wybiórczo i losowo - raz zabawka, raz smaczek, czasem tylko pochwała słowna, a czasem wszystko na raz, a czasem po prostu "ok, biegaj dalej".Chcę żeby pies za każdym razem sie starał, a nagroda była wręcz "niespodzianką", a jak była saszetka na pasie to się nam nie sprawdzało, dlatego kombinuję teraz jak przysłowiowy "koń pod górę" ;)
UsuńNiestety nie mamy zdolności manualnych, ale jeżeli zdecydujesz się kiedyć na smolbiznes, to jesteśmy pierwsi w kolejce po cud saszetkę. ;)
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać o Tobie i Mango :-)
Usuńgenialna :D! i co tu więcej pisać , ja niestety nie posiadam takich zdolności : p
OdpowiedzUsuńJejku *o* Jaka śliczna.
OdpowiedzUsuńZajmuj się tym zawodowo normalnie! My już zamawiamy taką nereczkę ;p
Pozdrawiamy Milena&Carmen
http://kudlatesprawy.blogspot.com/
Też kiedyś uszyłam taką nerkę, ale niestety nie pomyślałam o wnętrzu, które było przerażająco brudne po kilku użyciach. Twoja nerka wygląda świetnie. ;)
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszło, my musimy znaleźć sobie nerkę która będzie pojemna i ładna.
OdpowiedzUsuńOMG! Czy jest coś co nie wychodzi Wam perfekcyjnie?? Nerka to moja udręka, bo w każdej coś mi nie pasuje, a nigdy nie wpadłam na pomysł by sobie uszyć (ewentualnie kogoś namówić na to) :)
OdpowiedzUsuńWow! Dzięki za słowa uznania. Pamiętaj, że tworzymy team i się wzajemnie uzupełniamy. Ja zostałam mianowana dyrektorem artystycznym, Piotr dyrektorem technicznym, a Rio mianował się na dyrektora generalnego. Myślę, że w pojedynkę nie udałoby nam się tworzyć tego bloga tak jak to sobie wyobrażamy.
Usuńa tak przy okazji, trochę infantylne ale może się skusicie. czasami fajnie wrócić do czasów podstawówki :D nominowałam Was!
OdpowiedzUsuńhttp://enzo-bc.blogspot.com/2015/01/lba-czyli-zote-mysli-z-podstawowki-d.html
Ooo! dzięki za nominację! Podejmujemy wyzwanie, ale podejrzewam, że rozciągnie się to trochę w czasie, bo mamy dużo gotowych notek do opublikowania.
UsuńOjejku, świetna! Ja wprawdzie na treningach i spacerach z psem bardziej niż zwykłego człowieka przypominam mieszkającego na centralnym kloszarda, ale marzy mi się taka sprytna saszetka. T. w ramach nagród dostaje zwykle kawałki parówki, pasztet, żółty ser, czy szynkę i to wszystko okropnie brudzi. Najgorsze są kawałki, które gdzieś tam zostają mimo prób wytrzepania ich z wnętrza saszetki i po jakimś czasie nerka zaczyna "wspaniale pachnieć". :/ Takie zmywalne wnętrze to świetny patent!
OdpowiedzUsuńNo właśnie te "wspaniałe zapachy" są najgorsze! Ja staram się walczyć z wyglądem kloszarda, wychodzi raz lepiej, raz gorzej, ale próbuję zachować resztki "człowieczeństwa".
UsuńKiedyś przypadkowo spotkałam koleżankę, która zupełnie nie znała mnie od tej psiej strony i nie mogła mnie poznać! Wiem, że to trochę próżne, jednak to nie było miłe uczucie i jako dziewczyna która na codzień dba o wygląd poczułam się dziwnie.
Ja w sumie dzięki znajomym psiarzom doszłam do wniosku, że mogę być kobietą również na treningu - kiedyś wcale na spacery/treningi się nie malowałam, stwierdziłam, że może jednak by to zmienić, bo potem nie wiadomo gdzie i jak filmik kręcą, zdjęcia robią i potem to, no cóż - przykro patrzeć :D
UsuńO kurczę, racja. Za tydzień idę na trening do Team Spirit, może trzeba make up strzelić :P
UsuńŚwietna jest! :D jakbym tylko miała maszynę do szycia...
OdpowiedzUsuńNie wiem gdzie mieszkasz, ale w Polsce w wielu miastach otwierają się kawiarnie, w których można korzystać z maszyn do szycia, lub zapisać się na zorganizowane warsztaty. W moim mieście są już dwie tego typu pracownie.
UsuńAle fajna ta saszetka, bardzo podoba mi się pomysł zrobienia jak i wygląd końcowy. Super!
OdpowiedzUsuńGenialna saszetka, podziwiam Twoje umiejętności krawieckie! ja zawsze chciałam zrobić coś takiego sama, bo ciężko znaleźć mi odpowiednią nerkę, a zawsze kończy się na rysunku projektu :P
OdpowiedzUsuńŚwietna nerka! Fantastyczne kolory, od razu robi się jakoś tak cieplej i weselej patrząc na foty, a na żywo pewnie jeszcze fajniejsza :D. Dobry pomysł z wnętrzem, chyba nie spotkałam jeszcze saszetki (nawet takiej typowo psiej!), która miałaby wewnątrz odpowiedni materiał, odporny na psie smaczki.
OdpowiedzUsuńJak się nazywa model Waszej maszyny do szycia? (nie wiem ile jeszcze pożyje nasza, więc robię rozeznanie wśród użytkowników :))
Dzięki!
UsuńMoja maszyna to łucznik 340 fot. Dostałam ją na 17 urodziny, więc mam ją już kawał czasu i spisuje się fajnie. W międzyczasie szyłam na różnych innych maszynach i już od dłuższego czasu rozglądam się za nową maszyną, jednak zawsze odkładam to na dalszy plan. Teraz Piotr powiedział mi, że jak tylko wygram konkurs szyciowy w którym starruje to osobiście kupi mi nową wymarzoną maszynę z overlockiem (dobrze to ogłosić publicznie, już nie masz wyjścia Piotr;);););))
Wracając do tematu maszyny: jeśli chcesz prostą w obsłudze, niezawodną ( od 9 lat ani razu nie musiałam oddawać jej do naprawy) maszynę z dużym wyborem podstawowych ściegów to polecam. Jeśli potrzebujesz bardziej zaawansowanej maszyny to niekoniecznie.
Uff... jest net, mogę podziękować za odpowiedź - dzięki :D.
UsuńŻyczę Ci wygranej w konkursie w takim razie :D. Maszyna do szycia to super sprawa, a im więcej bajerów tym fajniejsza. Ja się na tym w ogóle nie znam, moja mama ma maszynę, która ma już chyba ze 30 lat i nadal daje radę, ale ponoć te z overlockiem lepsze. Niestety kosztują podobno tyle, co fajny obiektyw, a ja wolałabym jednak to drugie, dlatego rozglądam się za innymi rozwiązaniami.
Niestety, ja z maszyną do szycia nie bardzo za sobą przepadamy, no ale co zrobić. Lubię patrzeć na kreatywność innych oraz jak powstaje coś z niczego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
Ola i Habs