27.02.2014

Czym nagradzać psa?

Przez pół roku karmiliśmy psa BARFem. Dostawał mięso i kości różnych zwierząt, podroby, warzywa, owoce i całą gamę dodatków. Codziennie rozmawialiśmy na temat psiej diety, szukaliśmy nowych inspiracji, ciekawych składników i miejsc, w których moglibyśmy kupować świeże produkty. Ambitnie! Sprawdzaliśmy, co pies może jeść, a czego nie powinien. Zniszczyliśmy nie jeden blender, ale nabraliśmy niemałego doświadczenia. 
A skoro pies jadł, rósł i przeżył, to pewnie jesteśmy całkiem niezłymi kucharzami.

Obecnie karmimy psa suchą karmą, ale nadal korzystamy z trików, których nauczyliśmy się w trakcie BARFowania. Już wtedy musieliśmy nieźle kombinować, bo jeżeli pies na śniadanie dostawał np. wołowinę, to trudno było zaskoczyć go czymś lepszym w trakcie treningu.




Jednoskładnikowe, ale różne


Wątróbka, albo kurza pierś pokrojona w kostkę, kawałki banana, skrawki wołowiny. To naturalne składniki, proste w przygotowaniu, stosunkowo tanie i bardzo skuteczne w pracy z psem.
Wadą takich przysmaków jest to, że bardzo brudzą ręce i wszystko czego dotkniemy. Porcja przygotowanych przysmaków wystarcza nam najwyżej na dwa dni, bo świeże składniki szybko się psują. Poza tym dosyć intensywnie pachną (pies powiedziałby, że to zaleta).

Surowe mięso klei się do rąk i jest niewygodne w podawaniu, więc zazwyczaj sparzamy je we wrzątku, co ułatwia sprawę i nieco wydłuża okres ważności.

Dwa razy w tygodniu kupujemy różne podroby, mięsa i warzywa, żeby zamienić naszą kuchnię w psią manufakturę. Kroimy, gotujemy, porcjujemy i mrozimy jednoskładnikowe przysmaki na kolejne dni. W ten sposób tylko raz na jakiś czas robimy duży bałagan, a codziennie mamy nową porcję ciekawych przysmaków. 
Mięso gotujemy z włoszczyzną, więc aromaty mieszają się i warzywa stają się bardzo atrakcyjne dla psa.

Na koniec wybieramy jednego psa-testera (zazwyczaj sam zgłasza się na ochotnika) i wychodzimy z nim na długi spacer, żeby przewietrzyć mieszkanie i wypróbować efekty procesu produkcji.

Sami decydujemy, co znajdzie się w psim menu, to jest istotne w przypadku psów z alergią (nasz alergii nie ma, ale gdyby miał to wiemy co robić:)). 

Poza tym możemy stopniować atrakcyjność podawanych przysmaków:

  1. wołowina = świetnie!!! 
  2. kurczak = dobrze!!
  3. banan = nieźle!
  4. marchewka = bez szału, ale wiem że się starałeś…





Plastikowe najprostsze


Nikomu do garów nie zamierzam zaglądać, ale skoro wybieramy karmy bytowe z półki premium, poświęcamy czas na analizowanie ich składu, a na forach godzinami szukamy informacji na temat ich jakości, to po co ładujemy w psa pasztet, albo gotowe przysmaki pełne zamulaczy i konserwantów?

Strasznie długie pytanie, a odpowiedź jest banalnie prosta – bo tak jest wygodniej

Parówki i pasztet można kupić wszędzie, a chyba nie ma psa, który nie skusi się na kawałek hot-doga. To samo dotyczy przysmaków ze sklepów zoologicznych. Nie brudzą, nie śmierdzą, nie tracą ważności, nie wymagają przygotowania. Czysta magia!

Ale z czego są zrobione? Co zawierają? Ile mają kalorii? Jakie jest ich dzienne dawkowanie? Co z alergikami? 

Biorąc pod uwagę masę ciała, poziom aktywności i inne czynniki, nasz pies codziennie powinien zjadać  ok.1000kcal. Sposób obliczania kalorii dla psa jest dostępny tutaj

Wychowaliśmy żarłoka, więc podczas każdej sesji szkoleniowej pochłania naprawdę dużo smaczków, ale potrafimy odliczyć to od jego diety i zbilansować ilością podawanej karmy. Wartość energetyczną kurczaka, czy banana można znaleźć wszędzie. A jak to przeliczyć w przypadku gotowych przysmaków? Nie wiadomo. 
Warto o tym pomyśleć zwłaszcza w przypadku psów sportowych i tych z tendencją do tycia.

Nasz pies nie jest sterylny i tak jak nam zdarza się po imprezie zjeść jakiś fast-food, tak i jemu od czasu do czasu dajemy szynkę, albo kawałek chleba z masłem. Czasami takie zwykłe ludzkie „coś” jest dla psa największym skarbem, za który zrobi dla nas wszystko.

Udowodnić?
Bierzemy psa, kliker i trochę śmietany. Sadzamy psa przed sobą, brudzimy mu nos w śmietanie i czekamy, aż spróbuje zlizać ją z nosa.
Język – klik! smakołyk. Próbujemy jeszcze raz. Język – klik! smakołyk.
Potem dodajemy komendę słowną i sztuczka gotowa.
Voila!





Psie ciasteczka


Internet jest prawdziwą kopalnią przepisów, więc wystarczy zerknąć tutaj, żeby zainspirować się do przygotowania czegoś wyjątkowego dla swojego psa.
Tłusty czwartek to idealny pretekst, żeby coś upichcić dla psa.

Sami decydujemy o składnikach, więc rezygnujemy z mąki przy wypiekach, jeżeli zależy nam na diecie bezzbożowej. Gotowany ziemniak nieźle zastąpi zbożowe wypełniacze i pasuje psom z wrażliwym żołądkiem. Dodajemy kawałki ryby, mielone mięso, albo rozgniecioną wątróbkę, jeżeli chcemy podnieść atrakcyjność przysmaków. Możemy też wybierać wegetariańskie przepisy z dynią, miodem albo marchewką, kiedy sami też mamy ochotę pochrupać razem z psem. Warto dodać trochę oleju lnianego, albo oliwy, bo to dodatkowe urozmaicenie.


Można piec ciastka na bazie obiadków dla dzieci od Gerbera, albo gotowanych warzyw i owoców, ciasteczka na słodko, albo wytrawne, mniejsze, większe, kuleczki, kosteczki, kwadraciki. Oh, ah!

Ostatnio sporo osób/firm sprzedaje ciasteczka dla psów w internecie, więc jeżeli komuś doskwiera brak piekarnika, albo woli walki z kuchennymi robotami, to można po prostu kupić gotowiec.


Skoro sami zwracamy uwagę na jakość naszego jedzenia, to dlaczego psa mamy traktować inaczej?  Pies to taka kudłata część tego dziwnego stada, które nazywamy rodziną. Trochę jak dziecko z ogonem, które zje wszystko, co mu damy. Jesteśmy za niego odpowiedzialni, więc dbamy o niego. 



3 komentarze:

  1. Jak dobrze, że moje żarłoki zacieszają się nawet na karmę, kawałeczek kiszonego ogórka, czy suchego chleba i o smaki nie trzeba się martwić, cokolwiek byle dało się zjeść 
    Jeśli chodzi o bilansowanie karmy, przyznam się szczerze, że zawsze robiłam to na oko. Owszem jak więcej wysiłku to dostają dodatkowy posiłek. Co ciekawe nigdy tego nie uczyliśmy, a oba futra wyraźnie sygnalizują kiedy skończy się woda w misce, albo kiedy mają ochotę na żarło :)
    Smakołyki robię własnoręcznie i to w taki sposób by psiakom nie szkodziły, przyprawy najczęściej zastępuję np. ziołami,ale również by i mi smakowały, bo moje łakomstwo nie zna granic i czasem siebie tez muszę nagrodzić podczas ćwiczeń :)

    Tu kilka opcji od nas: http://zapsieniwsieci.blogspot.com/ Mimo to polecamy inwencję twórczą i dużo wyobraźni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja moim czworonogom jako przysmak piekę czasem ciasteczka z masła orzechowego i mąki razowej. Jestem ciekawa, co o tym sądzisz? Zdrowe, czy raczej unikać? Pytam, ponieważ ciasteczka zrobiły taką furorę u psów znajomych (zawsze piekę więcej i rozdaję), że rozmyślamy z koleżanką o zrobieniu akcji charytatywnej dla schroniska: upieczeniu masy ciasteczek i sprzedaniu ich. Jeśli jednak istnieje jakiś lepszy przepis z chęcią się dowiem od znawcy :)
    Pozdrawiam,
    Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę przeciwwskazań :-)
      Jeżeli traktować to jako przysmak, to na pewno nie zaszkodzi. Zwłaszcza w przypadku aktywnych psów, bo masło orzechowe jest kaloryczne i szybko uzupełnia straty energii. A pomysł na akcję dla schroniska uważam za rewelacyjny!

      Usuń