Wszystkie poniższe wskazówki są dla mnie stałym elementem
codziennego życia, więc nie mogę ich nazywać „moim sposobem na oszczędzanie”.
Po prostu stosuję się do tych zasad, bo uważam to za właściwe i racjonalne. A przy okazji wydaję mniej pieniędzy. Może to nic odkrywczego, ale mam nadzieję, że ktoś znajdzie w tym inspirację
dla siebie.
Zaoszczędzone pieniądze najlepiej przeznaczyć na coś konkretnego, coś co cieszy, czyli coś dla psa, bo wtedy cieszy podwójnie.
Zaoszczędzone pieniądze najlepiej przeznaczyć na coś konkretnego, coś co cieszy, czyli coś dla psa, bo wtedy cieszy podwójnie.
Woda w 5 litrowych butelkach
Woda w tak dużym opakowaniu jest nieporęczna, ale tańsza.
Dlatego warto w komplecie z dużą butlą mieć jedną, mniejszą butelkę na wodę (0,5l
lub 1,5l), którą możemy napełnić i zabrać ze sobą do pracy, czy na trening –
taki niby bidon.
Dwie osoby wydają średnio 100zł miesięcznie na butelkowaną wodę mineralną. Banalna sprawa, ale w perspektywie kilku miesięcy naprawdę można na tym oszczędzić.
Ewentualnie możemy wybrać wodę przegotowaną, zamiast
butelkowanej. Są jednak minusy takiego wariantu. Po pierwsze jest to kłopotliwy
rytuał. Po drugie nie jestem przekonany, czy rzeczywiście można na tym
oszczędzić. A po trzecie w chwili opuszczenia stacji uzdatniania, woda jest
zdatna do picia, ale droga jaką musi pokonać zanim dotrze do naszego kranu,
sprawia że zbiera wszystko, co przez lata osiadło na rurach. Poza tym wiele
osób uważa, że (wrocławska) woda ma wyczuwalny smak chloru (pies tak nie uważa,
bo pije ze smakiem).
Karma w dużych workach
Warto odwiedzić kilka różnych miejsc (wirtualnie lub
realnie), żeby sprawdzić, w jakiej cenie jest karma, którą zajada zwierzak. W
sklepach internetowych ceny są zazwyczaj niższe, a dostawa dociera dokładnie
pod wskazany adres, ale nie można niczego pomacać, ani nie ma z kim pogadać.
Karma pakowana w największy dostępny worek wyjdzie najtaniej w przeliczeniu na
kilogram, a kupując zestaw dwóch worków (np. 2
x 14kg) zwykle zapłacimy jeszcze mniej.
Poza tym warto zwracać uwagę na promocje, lub pytać o zniżki przy większych zamówieniach.
Poza tym warto zwracać uwagę na promocje, lub pytać o zniżki przy większych zamówieniach.
Można również zastanowić się nad zmianą karmy. Często w tej
samej grupie jakościowej znajdziemy karmy różniące się ceną, mimo bliźniaczo
podobnego składu. My niedawno zmieniliśmy karmę z droższej Orijen na tańszą
Taste of the Wild. Pies nie protestował, a my
jesteśmy tak samo zadowoleni z obu.
Zbieractwo
W sezonie należy zbierać wszystko, co da się ususzyć!
Grzyby. Jesienią skradamy się z psem po lesie i zbieramy
grzyby. W trakcie zbierania pies nie wykazuje zainteresowania grzybami, ale
przynajmniej odstrasza inne leśne grzybolubne stworzenia.
Z grzybów robimy bajecznie tanie jedzenie (grzyby z makaronem lub ryżem, zupa grzybowa), a ewentualny naddatek wystawiamy na słońce, albo do piekarnika. Na zimę mamy pełen słój suszonych podgrzybków, kozaków i prawdziwków, które są świetną bazą sosów, zup i farszów.
Z grzybów robimy bajecznie tanie jedzenie (grzyby z makaronem lub ryżem, zupa grzybowa), a ewentualny naddatek wystawiamy na słońce, albo do piekarnika. Na zimę mamy pełen słój suszonych podgrzybków, kozaków i prawdziwków, które są świetną bazą sosów, zup i farszów.
Orzechy. Niestety pies jest nieprzydatny w zbieraniu
orzechów, bo znosi wszystkie patyki i liście z okolicy, a orzechów nie znajduje, więc
musimy liczyć tylko na siebie. Do poszukiwania orzechów wystarczy dobry wzrok
lub bose stopy, bo orzechy łatwo wyczuć pod palcami stóp. Schowane w trawie pod
orzechowcem tylko czekają na wytrawnego poszukiwacza. Po zebraniu trzeba
je rozłożyć na słońcu do wyschnięcia, a później poświęcić trochę energii na
łupanie. Orzechy cisnące się w kolejnym słoju to dobry dodatek do musli, albo niezły
pretekst do zrobienia ciasta z orzechami.
Owoce. Suszyć można jabłka, gruszki, śliwki i wszystko inne,
co rośnie w sadzie i jest jadalne. Później owoce pokrojone w plastry zajmują
poddasza i strychy, wisząc na sznurkach jak pajęczyny. Papierowe i internetowe
książki kucharskie pękają od ilości przepisów i kombinacji, w których można
wykorzystać taki owocowy susz, więc dodam tylko, że wg mnie suszone owoce są
lepsze niż chipsy.
Kokos. No dobra, może niewiele osób ma to szczęście, żeby
zbierać kokosy za domem, ale uznałem, że warto wspomnieć o wiórkach kokosowych.
Ostatnio dobrałem się do dwóch orzechów kokosowych (jednego dostałem, a drugi
kosztował 3zł) i z ich miąższu utarłem sporo wiórków, z których zrobiłem dwie
blachy kokosanek. A jak jest zimny wieczór i nudy przeplatają się z zimowymi smutkami, to takie kokosanki to prawdziwy skarb.
Przetwory
Słoiki. Poza tym, że owoce i warzywa nadają się do suszenia,
to można je z powodzeniem zamykać w słoikach (nie protestują). Warzywa kupione
w sezonie są tanie, więc wystarczy je zawekować, żeby po otwarciu mieć gotowy
obiad, np.leczo. Ale o tym rozpiszę się kolejnym razem, bo to temat na dłuższy
wywód.
Mrożonki. Zdarza się, że mamy więcej przysmaków dla psa, niż składników na obiad. W lodówce zostało tylko światło. I nadzieja, że koleje otwarcie drzwi magicznie zmieni jej zawartość. Wtedy miło jest przypomnieć sobie o zamrożonym bulionie z kury, albo kotletach, których nie zdołaliśmy ostatnio zjeść. Generalnie mrożonki potrafią uratować życie.
Zamienniki. Wiadomo, nie chodzi o to, żeby samodzielnie piec chleb za każdym razem, kiedy chcemy zjeść kanapki na śniadanie (chociaż można), ale jest sporo produktów i dań, które da się przygotować samodzielnie zamiast kupować ich gotowe odpowiednik. Chyba najpopularniejszym przykładem jest pizza, której domowy zamiennik jest zdecydowanie lepszy, zdrowszy i tańszy. Innym przykładem jest masło zrobione z Avokado, o którym pisałem tutaj.
Mrożonki. Zdarza się, że mamy więcej przysmaków dla psa, niż składników na obiad. W lodówce zostało tylko światło. I nadzieja, że koleje otwarcie drzwi magicznie zmieni jej zawartość. Wtedy miło jest przypomnieć sobie o zamrożonym bulionie z kury, albo kotletach, których nie zdołaliśmy ostatnio zjeść. Generalnie mrożonki potrafią uratować życie.
Zamienniki. Wiadomo, nie chodzi o to, żeby samodzielnie piec chleb za każdym razem, kiedy chcemy zjeść kanapki na śniadanie (chociaż można), ale jest sporo produktów i dań, które da się przygotować samodzielnie zamiast kupować ich gotowe odpowiednik. Chyba najpopularniejszym przykładem jest pizza, której domowy zamiennik jest zdecydowanie lepszy, zdrowszy i tańszy. Innym przykładem jest masło zrobione z Avokado, o którym pisałem tutaj.
Brak paliwa
Najtrudniejsze do zaakceptowania w naszym budżecie są
wydatki na paliwo. Dlatego niezależnie od pory roku i pogody, nasze rowery są
stale w użyciu. W ten sposób ograniczmy ilość benzyny wlewanej do baku. Jeżeli
tylko jest okazja i możliwość, to staramy się wybierać rowery zamiast
samochodu. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jeden z wyjazdów
wakacyjnych również spędzimy na rowerach (a pies w swojej przyczepie), co
będzie najtańszą formą zwiedzania, ale o tym innym razem.
Dobra, na razie wystarczy tych recept na oszczędność.
Pomysłów mam więcej, ale ilość tekstu jest przerażająca, więc podzielę to na
dwie (lub więcej) części.