Kiedy tylko dowiedzieliśmy się o Monk Sandals i o tym, że produkowane są w Polsce, a w dodatku w naszym regionie wiedzieliśmy, że musimy poznać człowieka, który za tym stoi.
W ten sposób trafiliśmy na Aleksandra, który u stóp Ślęży samodzielnie wyrabia Monki. Jest on
pierwszą osobą w Polsce, która zajmuje się produkcją sandałów biegowych. Pomysł narodził się z potrzeby – nikt w kraju nie robił takich
butów. I tak powstała marka Monk Sandals.
Aleks nadaje
na tych samych falach co my. Rozmawialiśmy długo – o górach, wspinaczce, o
rzemiośle, jego pracy i o nim samym. Ale najwięcej czasu poświęciliśmy na rozmowy
o butach i bieganiu minimalistycznym. Bo
Aleks o sandałach mógłby rozprawiać godzinami. Ma masę pomysłów i energii. A w dodatku
wszystko robi sam.
Każda para
sandałów jest tworzona na indywidualne zamówienie na podstawie kształtu stopy przyszłego właściciela. Sandały
mogą różnić się grubością i kolorem podeszwy, rodzajem wiązań i pasków. To sprawia, że te buty są wyjątkowe.
Monki są stale udoskonalane. Co jakiś czas Aleks zmienia detale, które wpływają na jakość wykonania i estetykę. Metalowe nity zamiast plastikowych odpowiedników, zmiana ściegu w maszynie, inne wiązania itd.
- Czasami jest tak, że leżę w nocy w łóżku i nagle się budzę z jakimś pomysłem. No i muszę tego spróbować, albo przynajmniej zapisać.
Aleks modyfikuje Monki w zależności od potrzeb użytkowników.
- Czasami wystarczy przesunąć moment łączenia o dosłownie centymetr, żeby poprawić komfort. Wiem, bo sprawdziłem to na sobie.
Monki są stale udoskonalane. Co jakiś czas Aleks zmienia detale, które wpływają na jakość wykonania i estetykę. Metalowe nity zamiast plastikowych odpowiedników, zmiana ściegu w maszynie, inne wiązania itd.
- Czasami jest tak, że leżę w nocy w łóżku i nagle się budzę z jakimś pomysłem. No i muszę tego spróbować, albo przynajmniej zapisać.
Aleks modyfikuje Monki w zależności od potrzeb użytkowników.
- Czasami wystarczy przesunąć moment łączenia o dosłownie centymetr, żeby poprawić komfort. Wiem, bo sprawdziłem to na sobie.
Bieganie minimalistyczne
Monki
sprawiliśmy sobie przed naszym wyjazdem (Autostopem na Bałkany) i jako
wielozadaniowe buty sprawiły się doskonale. Chodziliśmy w nich po kamienistych
plażach, używaliśmy ich pod prysznicem na kempingach, chroniły nasze stopy
przed jeżowcami, a w dodatku są na tyle ładne, że pasują nawet do sukienki.
Jednak od
samego początku chcieliśmy zastosować je zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem – marzyliśmy
o bieganiu w sandałach.
W bieganie
minimalistyczne wkręcamy się już o dłuższego czasu. Sporo na ten temat
czytaliśmy, rozmawialiśmy z doświadczonymi biegaczami i konsultowaliśmy się z
ortopedą (który jak się okazało sam biega w butach minimalistycznych).
Nabraliśmy też doświadczenia w bieganiu w butach z zerowym dropem i minimalną
amortyzacją. Dlatego przerzucenie się na sandały nie było dla naszych nóg dużym
zaskoczeniem.
Trzeba
jednak podkreślić, że bieganie w sandałach (minimalistyczne) wymusza zmianę
techniki biegu, angażuje zupełnie inne partie mięśni, cała sylwetka i ruchy biegacza
ulegają zmianie. Trzeba kontrolować nawierzchnię i biegać z dbałością, bo te
buty nie wybaczają pomyłek.
Nasi znajomi doskonale wiedzą, że na temat moglibyśmy gadać w nieskończoność. Ale
nie będziemy przynudzać, więc jeżeli macie ochotę dowiedzieć się czegoś w tym
temacie, to po prostu pytajcie.
Garść tematycznych
linków:
Po co biegać w butach? Dobry tekst o bieganiu w sandałach. Drugi tekst
tego samego autora o początkach biegania w sandałach.
Urodzeni biegacze - książka o biegaczach z plemienia Tarhumara, klasyk gatunku.
Ostatnio
spotkałem się ze znajomymi z Night Runners. Moje Monki wywołały spore
zainteresowanie, ale starałem się tłumaczyć, że nasze buty niczym się nie
różnią – ja też mam podeszwę z Vibramu, ale w nieco okrojonym modelu. To jest
szok, dla biegaczy przyzwyczajonych do butów z amortyzacją. Biegaliśmy razem w Parku Południowym, a potem trenowaliśmy sprinty. Taki
intensywny trening był najlepszym dowodem na to, że bieganie w sandałach może
być tak samo efektywne, co bieganie w „profesjonalnym obuwiu biegowym”.
czyli czytacie Runners World? ;D
OdpowiedzUsuńMyślę cały czas nad takim rozwiązaniem, bo uwielbiam biegać na boso, a ortopeda mówi, że to świetne ćwiczenie na wzmocnienie ścięgien i nóg. Jednak na bosaka trzeba liczyć się z trzydniową próbą domycia stóp no i zimno teraz…
A jak z odciskami, obcieraniem? Buty do biegania są jednak "dookoła" nogi, a tutaj pasek przy skórze, pasek pomiędzy palcami, jak to się sprawdza?
Trzy dni to przesada - wystarczy kupić pumeks :-) Nie ma odcisków i obcierania.
UsuńWłaściwie Runners World mamy okazję czytać, tylko kiedy jest dorzucany do pakietów startowych, bo sami nie kupujemy :-)
UsuńAle faktycznie Aleks kilka razy pojawił się na łamach tej gazety ze swoimi sandałami.
Wracając do biegania - miałaś szczęście, że trafiłaś na takiego ortopedę, bo większość słysząc o bieganiu (a w dodatku na boso!) łapie się za głowę i odradza, więc trzeba wiedzieć do kogo pójść. Jeżeli chodzi o zimno, to ja biegałem w sobotę przy minusowej temperaturze i nie było źle. Po pierwszych 5km stopy robią się ciepłe i nic nie przeszkadza.
A w kwestii brudnych stóp, to faktycznie jest to mały minus, ale biegacze chyba muszą się przyzwyczaić, że ich stopy nigdy nie będą piękne (połamane paznokcie, odciski itd. to standard), albo można zastosować powyższą radę Łukasza :-)
No i na koniec temat wygody/niewygody biegania w sandałach. Może zacznę od tego, że biegać w sandałach (butach minimalistycznych) trzeba się nauczyć i przyzwyczaić do tego.
Jeżeli wyciągniemy stopy z wygodnych Nike i każemy im biegać w ascetycznych sandałach, to organizm będzie odczuwać dyskomfort, to naturalne. Ale u nas trwało to bardzo krótko. Wystarczyło parę dłuższych spacerów, a po kilku dniach zrobiliśmy pierwsze ostrożne 5km, a potem lecieliśmy już z normalnymi treningami.
Biegaj, ale musisz najpierw przyzwyczajać stopy i stawy do zmiany, do braku amortyzacji. Sam testowałem pierwszy model Monków, ten z pierwszym rodzajem mocowania, jak tylko Aleksander napisał o tym pomyśle na Fejsbuku. Te sandały sa niesamowite w lecie są niezastąpione, w zimie można w nich biegać w skarpecie, najlepiej 5 palczastej. Tylko trzeba techniki i nie zrażania się, że coś boli, że stawy i ścięna nie czują sie najlepiej bo stopa się przestawia i nogi również, mamy inną postawę co wplywa na kręgosłup, ale od casu gdy biegam w sandałach i boso, nie bolą mnie lędźwie jak kiedyś.
UsuńKiedy szukałam informacji na temat butów do biegania, natknęłam się przy okazji na te sandały. Latem zdarza mi się chodzić w sandałach, nie robionych z myślą o bieganiu co prawda, ale nie wyobrażam sobie biegać w takich butach :D. Możliwe, że się mylę, ale jak w czasie biegu między stopę, a podeszwę dostanie się jakiś kamyczek, to musi to być dość nieprzyjemne. Kwestia o którą pyta Agnieszka (paski) też mnie ciekawi i czy paski wystarczająco stabilnie utrzymują but ze stopą?
OdpowiedzUsuńBardziej przekonują mnie five fingers, ale tu pewnie może być problem, jak ktoś ma nietypowe palce stóp.
Jeżeli podczas biegu między stopę a podeszwę wpadnie jakiś kamyczek, to wystarczy "klapnąć" sandałem, czyli podważyć sandał (np.o łydkę) i puścić, żeby wydał taki specyficzny dźwięk "KLAP!" i kamyczek wypada! Można to zrobić w biegu, ale ja do tej pory miałem może dwie takie sytuacje, więc nawet o tym nie wspominałem. Na pewno łatwiej jest wydostać "ciało obce" z sandała, niż z zawiązanych butów :-)
UsuńW kwestii pasków - miałem dokładnie te same wątpliwości, ale nie jest źle. Na początku dbałem o to, żeby paski mocno trzymały moją stopę, a teraz są na tyle luźne, że mogę sandały założyć i zdjąć bez zmiany regulacji. Podczas biegania zupełnie nie robi mi to różnicy.
Na początku oboje mieliśmy obtarcia między dużym palcem u stopy, a pozostałymi, czyli tam gdzie wychodzi pasek. Wystarczyło to rozchodzić (właściwie rozbiegać) i po kilku dniach regularnego używania było ok. Ale są osoby dla których to jest zbyt duży problem, zwykle takie osoby nie mogą też chodzić w normalnych japonkach. Pewnie dla nich jest wersja Monków z innym systemem wiązania, ale ja nie jestem handlowcem, więc najlepiej o to pytać Aleksa.
Nam się Monki rewelacyjnie sprawdziły, dlatego o tym napisaliśmy. To nie jest żaden test, ani opłacona reklama. Po prostu zahaczamy ten temat, bo poznaliśmy świetnego człowieka, który ma pomysł na siebie i konsekwentnie go realizuje, to jest naprawdę warte opisania!
No i na koniec kwestia five fingers - ich cena jest nieprzyzwoicie wysoka! Słyszałem bardzo skrajne opinie na ich temat, ale moim zdaniem jest to niezłe rozwiązanie do biegania minimalistycznego. Pewnie gdybym je dostał za darmo, to bym ich używał :-)
Spoko, spoko, pytam, bo takie nietypowe rozwiązania są dość intrygujące. I w sieci też różne opinie są tak, jak pisałeś o ortopedach. Swoją drogą, od razu mi się to skojarzyło z rozmowami z wetem na temat diety BARF ;). Tu i tu zdania podzielone, ale fajnie, jak można wysłuchać (przeczytać :)) opinii samych użytkowników, bo teoria teorią, a w praktyce może być przecież inaczej.
UsuńFakt, cena five fingers skutecznie odstrasza :D.
Przyznaję się bez bicia, że pierwszy raz słyszę o takich sandałach. Chyba, jak większość z nas przyzwyczaiłam się, że najlepiej biegać w butach z amortyzacją, po trawie, żeby nie obciążać stawów itd. Fajnie poczytać o takich nowinkach, chociaż pewnie w świecie "biegowym" to żadna nowość. Człowiek cały czas dowiaduje się czegoś nowego. Zastanawiam się jednak, tak jak dziewczyny, czy same paski ze spokojem utrzymują but ze stopą?
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
Ola i Habs
Habsowe Love
Prawdę mówiąc, to w "świecie biegowym" to nadal jest lekka ekstrawagancja. Ale nie można mówić, że bieganie minimalistyczne jest lepsze lub gorsze, po prostu komuś może się to podobać lub nie. Bieganie jest w pewnym sensie filozofią, więc warto wybrać swoją, ale nie należy negować innych.
UsuńPaski dobrze trzymają stopę, a osobiście uważam, że im luźniejsze paski tym jest mi wygodniej.
Pozdrawiamy!
Czołem!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje teksty okazały się pomocne :)
Pozwolę sobie w takim razie zaprosić na mojego bloga, gdzie znajdziecie dużo informacji na temat biegania naturalnego i sandałów -> https://heavyrunslight.wordpress.com/
Pozdrawiam
Paweł HeavyPaul Ignac
Cześć i czołem!
UsuńDzięki za "pożyczenie" tekstów i za zaproszenie, ale Twojego bloga znamy tak dobrze, że czujemy się już jak u siebie :-)
Pozdrawiamy!
1. O proszę, jaki szablon ładny!
OdpowiedzUsuń2. Zaciekawiliście mnie tymi sandałami - jeśli przetrwały podróż po Bałkanach i można w nich biegać, to znaczy że są wytrzymałe i świetnie sprawdzą się u mnie po prostu w okresie letnim (bieganie to tak nie bardzo u mnie na razie). Muszę o nich pamiętać przed sezonem letnim :)
1. Dziękujemy, podjęliśmy walkę z html :-)
Usuń2. Faktycznie wyglądają na wytrzymałe (mamy je od kilku miesięcy, więc za szybko na jednoznaczną opinię), są bardzo uniwersalne i pasują do większości ciuchów.
Jaki fajny wynalazek :D
OdpowiedzUsuńO! to coś dla mojego "małża"....ostatni dogtrekking przebiegł w sandałach ;)
OdpowiedzUsuń