12.03.2014

Nasz pies nie bawi się z innymi

Jedynak


-Ojej, jaki piękny pies! Cmok! Cmok!
-Proszę, niech go Pani nie woła.
-Ale dlaczego? Ja tak kocham zwierzęta! No chodź tu do mnie mały piesku.
-Bo ten pies ma grzyba!
-O! Fuj, a to nie. To lepiej zostań z panem.

Czasami to jest jedyne rozwiązanie.

Nasz pies nie bawi się z innymi, kropka.
I proszę nie pchać się ze swoim psem na nas. Proszę nie spuszczać na nas swojego niewybieganego psa. To, że spacerujemy po parku wcale nie znaczy, że chcemy szaleć z innymi psami. Proszę nie cmokać do naszego psa i nie wołać go, kiedy grzecznie siedzi.

Zależy nam na obniżeniu poziomu ekscytacji u naszego psa, a nie na jego pobudzeniu.

Poranek w parku. Pracuję z psem na polanie, na uboczu. Obroty, zostawanie w pozycjach, przywołanie, ignorowanie rozproszeń. Jest bosko.
Idzie pani z dobermanem. Wprost na nas. Doberman jest młody i chce się bawić, ciągnie do nas na smyczy. Rio zobaczył, ale zignorował dobermana. Pracujemy dalej.
Pani z dobermanem stoi kilka metrów od nas, doberman szaleje. Nadal pracujemy. Pani tupie nogą, doberman aż piszczy. Zniecierpliwiona pani pyta:
-Ten pies się bawi?
-No ze mną się bawi.
-Ale czy z psami się bawi!
-Nie, z psami się nie bawi.
-To będzie źle zsocjalizowany!

Pani odchodzi, ciągnąc za sobą szalejącego dobermana.

Co jest z tymi ludźmi?



Szał-ciał


Nie lubimy, kiedy nasz pies wpada w szaleńczą pogoń z innymi psami.
Po pierwsze dlatego, że jest to niebezpieczne. W tym chaotycznym młynie psy mieszają się ze sobą, nie kontrolują sytuacji, nie patrzą gdzie biegną, ani co robią. Nie myślą.
Po drugie dlatego, że nie ma w tym nic konstruktywnego. Zwłaszcza, kiedy psy tak się nakręcają, że nie można ich przywołać do siebie. Najłatwiej jest spuścić psy i czekać, aż wyżyją się wzajemnie.
To tak jakby psy do pralki wrzucić.

Rio ma swoich psich kumpli, z którymi lubi się bawić. Nie mamy też nic przeciwko nowym znajomościom. Chodzi o to, że nie dopuszczamy do tego, żeby nasz pies stracił mózg na widok innych psów. Pies łatwo się nakręca i zdarza mu się przekroczyć cienką granicę, która dzieli wspólną zabawę z innym psem od wrednego zaganiania wszystkiego co się rusza.
Dlatego kontakty z innymi psami staramy się ograniczać do przywitania i rozstania w emocjonalnie neutralnej atmosferze. Dzięki temu uczymy naszego psa, że drugi pies wcale nie musi oznaczać wielkiej gonitwy.



Jak kreatywnie zmęczyć psa?


Po prostu staramy się być dla psa bardziej atrakcyjni, niż cała reszta świata. Dlatego ćwiczymy z psem, wymyślamy dla niego nowe zadania i próbujemy swoich sił w psich sportach.
Gonitwa z innymi psami działa pobudzająco, co w przypadku naszego psa nie jest niczym fajnym, więc zaczęliśmy szukać sposobów na wyciszenie psa.
To jest bardzo ważne i przydatne w przypadku psów chorych, nadpobudliwych, reaktywnych, albo kiedy pies musi zostać sam w domu.

  • Zamrażamy smakołyki (albo zabawki) i dajemy psu taką bryłkę lodu do zabawy.
  • Intensywnie pachnące smakołyki (suszone żwacze wołowe, fuj!) owijamy papierem, albo pakujemy w kartony i kartoniki. Im więcej warstw tym lepiej. Dla utrudnienia całość owijamy jeszcze taśmą klejącą i dajemy psu. Ależ on walczy z taką paczką!
  • Kong. I wszystko jasne.
  • Garść karmy zawijamy w koc i zachęcamy psa do szukania. Pies wtyka ten swój długi nos w koc i kombinuje, jak to rozplątać.
  • Zamykamy psa w przedpokoju, żeby nie podglądał i ukrywamy małe porcje karmy po całym mieszkaniu. Za nogą od krzesła, pod szafką, za drzwiami, na kartonie, w wannie. Mieszkamy w kawalerce, więc przestrzeń do poszukiwań jest ograniczona, ale wystarczy do schowania całej psiej kolacji.
  • Na spacerze ukrywamy różne przedmioty w krzakach, albo ukradkiem upuszczamy zabawki lub części naszej garderoby, żeby zaskoczyć psa okrzykiem „Rio, szukaj!”. W trakcie takiego spaceru pies trzyma się bliżej nas, bo nie wie, kiedy znowu będziemy go potrzebować do poszukiwań.
  • Jeszcze tego nie próbowaliśmy, ale pomysł jest rewelacyjny. Ukrywamy fragmenty gotowanego kurczaka (pasztetu, albo samodzielnie przygotowanej pasty) w korze drzewa! W różnych miejscach, różnych drzewach i na różnej wysokości. Ale pies będzie miał minę, jak znajdzie takie święte drzewo!


Warto spróbować, serio.


6 komentarzy:

  1. Mój brat dla utrudnienia w szukaniu piskał trochę swojego dezodorantu w miejscu ukrycia skarbu. Pies szukał dłużej, ale w końcu się nauczył i biegł od razu w miejsce gdzie czuł zapach i trzeba było kilka miejsc tak oznaczać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle, a ja myślałem, że nasze pomysły są sadystyczne. Ale na to nie wpadłem. Musimy spróbować!

      Usuń
  2. Z Berkiem mam problem z jego reakcyjnoscia gdy jesteśmy w miescie. Berek nie jest miastowy, bo nie bywamy w centrum często, ale jak juz jestemsy to się niestety miota.
    Z Waszych metod stosuje chowanie smaczkow po mieszkaniu i dawanie smaczkow zawiazanych z szmaty ipt. Bardzo podaba mis ei chowanie jedzenia w korze drzew - musze to wyprobować. Macie wiecej pomyslow na wyciszenia psa ktory po prostu jest niecierpliwy i czuje sie "nie w swoim zywiole" czyli na takie Berkowe pobudzenie w czasie wyzyty w cywilizowanym miejscu a nie na polach? Będę wdzięczna za pomoc.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, co masz na myśli, bo nasz pies przez pierwsze miesiące swojego życia był wychowywany za miastem, a przeniesiony do centrum Wrocławia czuł się nieco skołowany. Dlatego zapisaliśmy się do psiej szkoły z miejskimi zajęciami, które odbywały się na wrocławskim Rynku.
      Nasz pies skojarzył sytuację bycia w takim bardzo zatłoczonym miejscu z sesjami treningowymi. Dzięki temu potrafi przejść w tryb pracy i nie sprawia nam trudności przebywanie w maksymalnym turystowisku. Sugerujemy zacząć od krótkich wyjazdów z psem do miasta tylko po to, żeby z nim pracować. Bez załatwiania czegokolwiek przy okazji. Zacznij od prostych ćwiczeń na skupienie (watch me game), stopniowo dodając rozproszenia i zwiększając wymagania. Niech skojarzy, że kiedy jesteście w mieście, to może być super zabawa, taki urban fun.
      Zapoznając Rio z miastem zachęcaliśmy go do wskakiwania na ławki, do chodzenia po niewysokich murkach, albo do siadania na różnych nawierzchniach. Pies skupia się na zadaniu, a nie na otoczeniu. Zerknij na poniższy link, może być inspirujący.
      http://www.mnn.com/family/pets/stories/how-to-turn-a-dog-walk-into-a-dog-challenge
      Najlepiej zacząć od nauki skupienia. Pies myśli o tym na co patrzy, więc jeżeli wyrobisz w psie nawyk zerkania na Ciebie, to częściej będzie myśleć o tym, co do niego mówisz. W naszym przypadku szlifowanie skupienia w rozpraszających sytuacjach przyniosło najlepsze rezultaty.
      Mamy nadzieję, że ta metoda przyniesie oczekiwany efekt. Ale pamiętaj, to jest Twój pies i Ty go znasz najlepiej.

      Usuń
  3. Bawimy się mrożonymi zabawkami, kong i w szukanie smakołyków po domu. Pomysł z pudełkiem i papierami wyśmienity - muszę wypróbować!
    Pozdrawiam,
    Wiola

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany, im więcej Was czytam tym bardziej mi się podobacie! :)
    Nasz psiur też ma problem z reaktywnością i na codzień mamy te same zmagania z ludźmi, którzy nie współpracują. Młodzi, starzy, psiaci, dzieciaci - bez znaczenia. Zdecydowana większość jest niewzruszona prośbami o niecmokanie, niewyciąganie rąk, nienarzucanie się nam ze swoim psem, Także zyskaliśmy chyba łatkę aspołecznych i niewychowanych. Trudno. ;)
    Znamy zabawy o których piszecie i systematycznie stosujemy. :) Smarowanie drzewa polecono nam jako sposób na wyciszanie psa na spacerach. A psa zamykamy w przedpokoju jak chowamy w pokoju zabawkę. :) My od siebie jeszcze dodamy, że zaczynamy powoli z grami klatkowymi - też fajna rzecz dla takich raptusów. :)

    OdpowiedzUsuń