14.02.2015

O emocjach, uczuciach i akceptacji

pies walentynka


Nieprzypadkowo ten post publikujemy w walentynki. Piszemy o emocjach, miłości i uczuciach - oczywiście w kontekście psa i psich sportów. Nad tym wpisem pracowaliśmy wspólnie - jedną cześć napisała Ania, a drugą Piotr, stąd różne formy osobowe. Rio nie napisał nic, bo nie miał weny.
A na deser serwujemy przepis na romantyczne lody dla każdego zakochanego kundla. 
Sprawdźcie sami. 


Akceptuj swojego psa


Wiem, że nasz pies jest klockiem. Nigdy nie będzie mistrzem gibkości. Ma też problemy z kontrolą emocji.  Jest wredny w stosunku do innych psów. Mogę się na to wkurzać, mogę w tym doszukiwać się naszej winy, lub innych przyczyn, jednak najlepszym co mogę zrobić jest przyjąć do wiadomości, że tak jest. On po prostu tak ma. To nie znaczy, że się poddaję i nie zamierzam walczyć. Znaczy to, że akceptuję mojego zwierza, że jestem z niego dumna i kocham go takim jaki jest. Jestem przekonana, że jest to pies mojego życia. Mógłby mieć dłuższe łapki, ale i tak jest najpiękniejszy na świecie. Żeby rozwiązać problemem trzeba zdać sobie z niego sprawę, zaakceptować i dopiero później zabrać się do działania. 

I tu jest pora na ciężką pracę, bo akceptacja nie oznacza odpuszczania.
Cieszę się, że mój pies jest "niedoskonały", bo to stale zmusza mnie do działania i podejmowania kolejnych wyzwań. To jest jak praca na bardzo plastycznym materialne - trzeba się narobić, ale efekt może być imponujący. 


Okazuj uczucia


Pamiętam nasze pierwsze frisbowe zajęcia z Martą Parcewicz. Rio pięknie wyłapał dysk, a ja cicho mruknąłem pod nosem „dobrze”. W tym samym momencie Marta wydarła się na całe gardło „DOBRRRRY PIES!”. Byłem w szoku.

-Musisz głośno nagrodzić psa, jeżeli ładnie złapał dysk! Krzyknij do niego: super pies!
-Ale jak to? Tu? Przy wszystkich?!
-Tak! Taka głośna pochwała jest dla psa nagrodą i jednoznacznym sygnałem, że jesteś z niego bardzo zadowolony. To go motywuje i sprawia, że szybciej zapamięta pożądane zachowanie, czyli będzie częściej łapać dyski w powietrzu.


Po tamtych zajęciach przełamałem się i zacząłem nagradzać psa głośno, z pełnym entuzjazmem. I kiedy trenuję z psem nie obchodzą mnie starsi panowie zaczytani na parkowych ławkach, ani matki usypiające swoje dzieci, ja jestem dumny z mojego psa i krzyczę „SUPER PIES!” za każdym dobrze wyłapanym dyskiem.

Charakterystyczne dla emocji pozytywnych jest wzbudzenie tendencji do podtrzymywania danej aktywności lub określonego kontaktu (z sytuacjami, przedmiotami), który te emocje wywołał. 
                                                                                                                            
Dlatego uważam, że warto okazywać psu swoje pozytywne emocje. Z moich obserwacji wynika, że psy których właściciele wylewnie pokazują swoje zadowolenie szybciej się uczą, pracują z większym zaangażowaniem i mają ze sobą lepszy kontakt.

Niektórzy przesadzają w drugą stronę, jak niżej...

Szanuj swojego psa


W różnych sytuacjach związanych ze szkoleniem i nauką (na seminariach, zawodach, spacerach w parku) słyszę jak ludzie zwracają się do swoich psów bez szacunku. Nazywają psa kretynem, albo mówią do niego per głupku. Niektórzy uważają, że to zabawne, a inni robią tak bo się denerwują. Nie twierdzę, że pies rozumie te słowa i że może się obrazić, ale na pewno odbiera ładunek emocjonalny jaki im towarzyszy. Oczywiście nawet najgorszą obelgę można powiedzieć w słodki sposób, ale ja naprawdę nie rozumiem po co rzucać do swojego psa inwektywami.

Na pewno znacie ten obrazek – kobieta trzymająca na rękach małego pieska, nerwowo go głaszcze i tonem pełnym przerażenia powtarza „nie bój się, nie bój się”. Co robi? Oczywiście wzmacnia jego lęk i wcale nie sprawia, że pies się mniej boi.
To samo dotyczy tych przezwisk. Jeżeli uczymy psa czegoś nowego, a on zamiast podążać naszym tokiem rozumowania zaczyna kombinować i wykonuje niezrozumiałe dla nas akrobacje, to nie możemy kwitować tego słowami „ty durniu”. To sprawia, że powoli zabijamy w naszym psie jego kreatywność. On przecież nie robi tego, żeby nas wkurzyć, tylko wykazuje się inwencją i pomysłowością, a naszym zadaniem jest skierować to we właściwą stronę, albo wyłapać odpowiednie zachowanie.

Emocje negatywne mają za zadanie sprowokować jednostkę do przerwania aktywności, która stała się ich przyczyną, bądź przerwania kontaktu ze źródłem tych emocji.

Pies jest niezwykłym stworzeniem, które jest obdarzone wielką wolą współpracy z człowiekiem. Ale mam wrażenie, że niektórzy zapominają, że pies jest innym gatunkiem. Niektóre pożądane przez nas zachowania nie są dla niego naturalne, więc musi się ich nauczyć, co wymaga sporej determinacji. I choćby dlatego pies zasługuje na szacunek. 

Sesje treningowe powinny być nastawione na sukces. To oznacza, że ćwiczenia powinny być odpowiednio krótkie, o narastającym poziomie trudności, atrakcyjnie nagradzane, zakończone powodzeniem i niemonotonne. Tak, żeby nie dopuszczać do frustracji podczas pracy z psem - zarówno u psa, jak i u siebie.


Kontroluj emocje


Jako przewodnicy naszych psów mamy możliwość kontrolowania ich emocji. Nasze zachowania mają realny wpływ na naszych podopiecznych - dysponujemy zestawem narzędzi do wyciszania lub pobudzania. Dlatego powinniśmy korzystać z tego i w zależności od sytuacji bardziej nakręcać psa, lub odwrotnie - uspokajać go i wyciszać, kiedy to potrzebne. Przydaje się to zarówno życiu codziennym, jak i sporcie. Podam Wam lekko przerysowany przykład z naszego życia, który dobrze pokazuje jak łatwo można przegiąć z emocjami. Rio podczas obi – przy zmianach pozycji, jest bardzo zmotywowany i z leżenia do siadu podrywa się tak wysoko, że odkleja tylne nogi, które powinny być nieruchome. Robi tak, bo przecież te zmiany są takie super! Natomiast podczas chodzenia przy nodze jest tak znudzony, że wlecze się za moją nogą od niechcenia, bo przecież nie dzieje się nic ciekawego. Fajnie jest więc wyczuć balans tak, aby odpowiednio motywować swojego psa, jednak nie doprowadzać do nadmiernej ekscytacji.



Walentynkowe łakocie


Z okazji walentynek przygotowaliśmy psie lody w kształcie serduszek.
Przepis jest prosty - do silikonowych foremek nakładamy jogurt naturalny wymieszany z wodą, a na wierzch kładziemy kawałek banana. 

Lody możemy zrobić również z musu owocowego, albo w wersji na słono - z mielonej wątróbki i wody. 



12 komentarzy:

  1. Akceptacji strasznie brakuje w psim środowisku, ja czasem mam wrażenie, że niektórzy z miłą chęcią zamieniliby się na innego- lepszego, bardziej skocznego czy jeszcze jakiegośtam- psa. To smutne, bo przecież pies na pewno nie myśli tak o właścicielu i stara się być najlepszy jaki jest, fajnie, że poruszyłaś ten temat.
    Ja często mówię do G'Ira "Głupku" czy "Oszołomie" ale dla mnie to pieszczotliwe przezwiska związane z jego aktywnością, zresztą on sam merda ogonem i cieszy się (jak głupi?) na dźwięk tych słów. Może to błąd? Szczerze nigdy się nie zastanawiałam nad słowami, wyłącznie analizowałam ton głosu- G'Iro potrafi zgasić się na amen po burczeniu pod nosem zamiast "standardowej" piszczącej pochwały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo szybko nauczyłam się okazywania psu radości i entuzjazmu. Zupełnie nie mam w sobie pod tym względem tak charakterystycznego dla dorosłych lęku przed ośmieszeniem i podczas treningu chwalę T. bardzo wylewnie, piszczę, skaczę, krzyczę i staram się, żeby zawsze kiedy zrobi coś dobrze nie tylko dostała nagrodę w postaci smakołyka, ale też przede wszystkim odczuła moją radość. Bardzo tego pilnuję, czasem wręcz do przesady, jak na dzisiejszym treningu. Cały plac był usiany małymi, pokrytymi lodem kałużami i kiedy chodziłam z psem pod torze miałam bliskie spotkanie z gruntem. Normalny człowiek pewnie sprawdziłby, czy kość ogonowa i potylica w całości, ale ja poderwałam się, nagrodziłam psa smakami i wybuchem entuzjazmu, bo nie zerwał pozycji, skończyłam tor i dopiero potem upewniłam się, że jestem w jednym kawałku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie mam problemu z okazywaniem zadowolenia, czy uczuć wobec psa :) A kontrolować emocje musiałam się nauczyć - oziki, jak to oziki przy zbytnim pobudzeniu zaczynają drzeć japę :))

    Też mówię do mojego psa matołku albo ciućmo :) Ale pieszczotliwie zawsze tak robiłam, nie wydaje mi się, żeby miało zły wydźwięk...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah, uwielbiam chwalić głośno mojego psa. Widzę, że on się przy tym szalenie cieszy, co mi sprawia dodatkową przyjemność :) I zgadzam się - to prawdziwe szczęście że pies nie jest idealny&perfekcyjny - dzięki temu stale mamy nad czym pracować (w tym również ja nad sobą samą). Właściwie praca nad sobą to główna robota przy treningu z psem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chwalenie głośno psa np. w miejscu publicznym. Dla innych ludzi to jak można tak z psem ? No jak?
    Będąc u weterynarza zaraz po zastrzyku głośno chwale psa ze tym razem nie miała ochoty uciekać na widok igły. Ludzie w poczekalni gapią się na mnie jak na idiotke. Bo jak można tak do psa, on nie rozumie.
    Będąc na mieście zdarzy mi sie gadać do psa. A to pociągnie do gołębi to mówię "luzuj pies, luzuj. Wiesz że nie wolno tak robić a ty jak zwykle swoje" i znowu ludzie wzrok co za idiotka.
    Ja nie mam problemu z okazywaniem uczuć ;) ludzie to ludzie nie którzy mają psa bo mają psa żeby mieć albo pochwalić się.
    Takie gadaki "a ty głupia jesteś" "ale z ciebie baran" itp to forma pieszczotliwia, pies sobie bryka lata jak szalony a za chwilę potyka się o swoje łapy leci słowo "ale sierota"i się śmieje ale pies dalej gania jak głupi i podejdzie żebym ja pochwaliła za to ze właśnie sie wywaliła ;D
    mogę stwierdzić że u nas pokazywanie emocji jest jak najbardziej na plus ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie napisane. Ja kiedyś też miałam problemy z tym, żeby nie zwracać uwagi na otoczenie. Kiedy już udało mi się nie myśleć o tym, co dzieje się wkoło zauważyłam, że dzięki temu pies jest jeszcze bardziej skupiony na mnie. Czasami tylko rozbrajają mnie miny tych dziadków, którzy nie rozumieją jak do psa można coś powiedzieć, a co dopiero dać nagrodę i przeciągać się jakimś mopem, haha :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie to ujęliście! Sama ostatnio zwracam większą uwagę na moje nastawienie podczas pracy z psami i o wiele entuzjastyczniej je nagradzam. Ostatnio na sesji frisbee Sonia pięknie złapała dość długiego backhanda, darłam się tak, że aż sama się sobie zdziwiłam, zrobiłam to spontanicznie ;). Ale na kolejnym treningu kilka dni później Soni bardzo skoczyła motywacja, ciekawe czy moje obfite nagradzanie miało na to wpływ. Przestałam też przejmować się ludźmi dookoła, nie zwracam na nich uwagi, pracuję z psem tak jak bym pracowała na swoim podwórku to i pies jest tak samo wyluzowany i mniej się rozprasza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny post!

    Jeśli chodzi o akceptacje- to przyszło mi około pół roku temu gdy zaakceptowałam wreszciem, że Nuśka jest bardzo emocjalonalnym psem. Do psów, ludzi i nowych sytuacji. Ile razy wracałam zryczana ze spaceru z powodu jej zachowania. Nie potrafiłam nad tym zapanowac, wieczne emocjie jej i moje, brak kontroli w wielu sytuacjach. Pomogło zaakceptowanie tego, że taka jest i będzie. Jak sobie to przypominam to aż mi głupio, że doszłam do tego tak późno. Po tym jak stiwerdziłam- "taka jest" - zupełnie się zmieniła. Jest bardziej opanowana, w sytuacjach w których nie potrafiła opanować emocji- teraz robi to bez problemu. Naprawdę nam to pomogło.


    A co do nagradzania głosem.... hmm myślę, że nasze sesje frisbee słyszą 3 pobliskie wsie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny! My szybko uczymy się przełamywać problemy z okazywaniem radości, głośnym cieszeniem się do psa itd I nie ma w tym nic dziwnego, ale wyobraźcie sobie chłopaka z niskim głosem, który piszczy z radości "dobra sunia! gogogogogo!". Chłopakom naprawdę ciężko jest się przełamać w tej kwestii i wcale im się nie dziwię, bo to bardzo zwraca na siebie uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, Rio chyba nie wytrzymałby upadku i zerwał. Co za poświęcenie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytając początek już wiedziałam, że to jest dokładnie nasza sytuacja. Od kiedy to zaakceptowałam wszystko jest zupełnie inne- a jak to cieszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje Życie z Owczarkiem2 maja 2015 08:22

    To prawda, wszystko o czym piszecie. Mnie dużo czasu zajęło przestawienie się z poprzednieg psa na Donnera, który ma zupełnie inny charakter, inne nawyki i inne predyspozycje i co bym nie zrobiła dużo czasu mu zajmnie zanim osiągnie statecznośc i mądrość 10cio leniego poprzednika, a przyzwyczajenie zostaje, a chciałoby się żeby każdy pies od początku zaczynał z lewelu zaawansowanego ;)

    "Cieszę się, że mój pies jest "niedoskonały", bo to stale zmusza mnie do działania i podejmowania kolejnych wyzwań. To jest jak praca na bardzo plastycznym materialne - trzeba się narobić, ale efekt może być imponujący. "

    Idealnie to wszystko podsumowuje, i choć na początku chciałam, żeby Donner był taki jak Budzik, teraz wiem, że byłoby to nudne. Żadnych wyzwań, żadnych sukcesów - to zdecydowanie nie to ;)

    www.zamerdani.pl

    OdpowiedzUsuń