Pies się zakochał!
Leży na posłaniu taki cichy i zamyślony. Nie szczeka. Nic nie psoci. Stracił apatyt. Niedosypia. To musi być prawdziwa miłość.
Wszystko się zaczęło, kiedy zapisaliśmy go na Latającą Akademię Dog Chow. Wystarczy tylko wspomnieć przy nim na temat naszego majowego wyjazdu, a on aż drży z podniecenia. Oczy robi okrągłe i wielkie jak dyski, no i patrzy na nas z nadzieją, że to już niedługo.
Teraz nie liczy owiec przed zaśnięciem, tylko dyski, które
lecą nad jego głową. I cicho pod nosem majaczy: chaps, złapany roller! chaps,
złapany backhand!
Czy to miłość? Nie – to dogfrisbee!
Miłości trzeba pomagać, a o ukochane dyski dbać, więc z
okazji walentynek Ania uszyła torbę na wymiar psich dysków. Teraz co najmniej
10 krążków znajdzie w niej ciepłe schronienie.
Pies twierdzi, że torba jest godna dysków, bo porządnie
uszyta, a poza tym pasuje do jego czarno-białego futra, stylowo.
Ale nie tylko dyski można w niej nosić, więc od dzisiaj na
spacerach będziemy lepiej ogarnięci, bo możemy do niej wrzucić dosłownie
wszystko. Psie i ludzkie akcesoria, aparat i drobne rzeczy np.klucze, bo
wewnątrz torby jest mała kieszonka na drobiazgi (profeska, nie?).
Jednym słowem torba jest bomba!
Kurczę, utalentowana bestia! Taką torbę uszyć to nie lada wyzwanie :D
OdpowiedzUsuńświetna :D
OdpowiedzUsuńOmatkobosko, padłam. Aniu, to jest prześliczne! Taką torbę mogłabym mieć na co dzień, niekoniecznie na dyski.
OdpowiedzUsuń