18.08.2014

Na stopa z psem


Już od dłuższego czasu zastanawialiśmy się, czy to w ogóle jest możliwe.
Po pierwsze ze względu na kierowców: kto chciałby wziąć do swojego auta kupę białego futra, Rio mimo swojej kompaktowości jest dość dużym psem.
Po drugie ze względu na psa - Rio jako szczeniak bał się samochodów i szosy, później z kolei dużo energii musieliśmy włożyć w problem pasienia samochodów. Oba problemy udało nam się opanować, jednak jakaś tam obawa w nas tkwiła, nie chcieliśmy realizować swoich marzeń za wszelką cenę przy dyskomforcie psa. 
Dlatego do naszej podróży podeszliśmy spontanicznie - minimalna ilość rzeczy (nawet telefonów nie wzięliśmy), nieprecyzyjne plany, jeśli coś pójdzie nie tak, to bez żalu zawrócimy. 
Jedynym konkretnym planem była chęć odwiedzenia kina Aero w Pradze, którego ostatecznie nie udało nam się znaleźć (ach te telefony, jednak by się przydały...).





Jak było pod względem psa? Super! Rio nawet idąc przy najbardziej ruchliwej drodze był wychillowany, nie napinał smyczy, kiedy łapaliśmy stopa ucinał sobie drzemki. Tylko parę razy jakaś ciężarówka zwróciła jego uwagę. W samochodach od razu odcinał się i spał - czy to w kojo w ciężarówce, czy w bagażniku jeepa, czy na fotelu osobówki. 
W samej Pradze też zachowywał się fantastycznie - stał się ulubieńcem knajpek i barów, a na dworcu kolejowym zaliczył pokaz sztuczek. Rio pierwszy raz w swoim życiu jechał też pociągiem, ale nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Ta podróż dała nam powera do dalszej pracy nad wyciszeniami, gołym okiem widać efekty naszej ostatniej akcji pt. "ogarniamy naszego psa".

Jak było pod względem łapalności stopa z psem? Statystyki mieliśmy świetne, właściwie nie czekaliśmy zbyt długo na okazję, do 20-30 minut. A bywało, że dosłownie przesiadaliśmy się z jednego samochodu do drugiego. 

Jaki wpływ na zatrzymania miał pies? To zależało od kierowcy, jedni zatrzymywali się właśnie ze względu na psa, inni mówili, że nawet go nie zauważyli.

Jak nam się podobało? Rewelacja!  szczerze mówiąc trochę obawiałam się takiej podróży z psem - bałam się, że będzie za dużo zamieszania, że to będzie wymagało stałego skupienia, a podróż będzie zbyt męcząca dla całej naszej trójki. Jak się okazuje bardzo się myliłam, Rio świetnie się zaadaptował do życia globetrottera.


Poniżej kilka wskazówek dla zachęconych do podróży na stopa z psem:

  • zanim wyruszysz przekonaj się jak Twój pies reaguje na mijające go samochody
  • sprawdź jak zachowuje się w obcym samochodzie z obcymi ludźmi - pies, który szczeka i kręci się w aucie nie będzie mile widzianym pasażerem
  • pies powinien potrafić ułożyć się w różnych częściach auta - nie każdy życzy sobie żeby pies leżał na fotelach
  • przed wyjazdem warto porządnie wyczesać psa, najlepiej furminatorem, żeby pies nie zostawiał sierści
  • bardzo przydatny jest kocyk dla psa dzięki któremu brud i sierść z psa nie zostaną na tapicerce - ten aspekt czystości wydaje mi się bardzo istotny - warto przekonywać swoim zachowaniem kierowców, że pies nie jest przeszkodą w zabraniu autostopowicza
  • koniecznie weź ze sobą psie szelki i mocowanie do pasa bezpieczeństwa, którym przypniesz psa (przepisy tego wymagają; ten temat został szczegółowo opisany tutaj)
  • przydatna jest miska na wodę i porcje karmy z zapasem - nigdy nie wiadomo kiedy podróż się skończy
  • i oczywiście książeczka zdrowia i paszport ze szczepieniami, oraz zapoznanie się z wymogami wjazdu psa na teren wybranego kraju



Kilka szczegółów z naszej wycieczki. 

Pomysł na podróż autostopem narodził się w ostatniej chwili. Wyruszyliśmy w piątek po popołudniowej kawie, a w sobotę rano już przechadzaliśmy się po brukowanych uliczkach Pragi. Jechaliśmy z Wrocławia przez Kłodzko, Nachod, Hradec Kralove, aż do samej Pragi. W trakcie naszej podróży pogoda była skrajnie różna. Z Pragi wyjechaliśmy pociągiem, żeby nie tułać się po przedmieściach w poszukiwaniu dobrego miejsca na drodze wylotowej - później podróż kontynuowaliśmy na stopa. Nie kupowaliśmy czeskich koron, za wszystko płaciliśmy kartą. Ani razu nie założyliśmy kagańca naszemu psu. W Czechach nie wypiliśmy ani jednego piwa...

W trakcie podróży spotkaliśmy fantastycznych ludzi, którzy okazali nam swoją życzliwość - jeżeli jakimś trafem tu zajrzycie to jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy!



18 komentarzy:

  1. Ale jazda! :) W sumie jestem zdziwiony życzliwością ludzi. Nie mogę ogarnąć tych waszych filmów. Mieliśmy dziś oglądać "The Wire", ale odpalimy popcorn i chyba polecimy jeszcze raz "Rio na stopa" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie byli naprawdę bardzo życzliwi i to dzięki nim nasza podróż była możliwa. Na każdym kroku spotykaliśmy kogoś, kto chciał nam pomóc - z noclegiem, transportem, radą albo zwykłą uprzejmością. Po przeczytaniu Twojego komentarza wybuchliśmy takim śmiechem, że obudziliśmy wymęczonego psa :-). Wielkie dzięki za komplementy dotyczące filmów!

      Usuń
  2. Genialny sposób oszczędności na paliwie i biletach ;) gratulacje dla Was za odwagę, bo jazda autostopem z psem to naprawdę coś niesamowitego! Pocieszające jest to, że jak się chce to się da i nawet pies może człowiekowi towarzyszyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - oszczędności są całkiem spore. Poza tym jest to całkiem ekologiczna forma transportu, bo wypełniamy puste przestrzenie w samochodach, które i tak jadą w kierunku, który nas interesuje.
      Po przeanalizowaniu tej trasy zaczęliśmy zastanawiać się nad kolejnymi kierunkami, bo świetnie się bawiliśmy i rozmawialiśmy z fantastycznymi ludźmi.

      Usuń
  3. jesteście niesamowici, miło patrzeć na tak pozytywnych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa. Takie komentarze bardzo nas motywują i pchają do kolejnych działań.

      Usuń
    2. Popieram przedmówczynię! :)

      Usuń
  4. Haahaah!! jesteście mega! Zadziwiła mnie ta dobroć teraźniejszych ludzi :P Jesteście wszyscy mega pozytywni :D
    Pozdrawiamy :)
    Ola i Piano

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki! Jeszcze raz muszę to powtórzyć - ludzie których spotkaliśmy byli fantastyczni, jesteśmy im wdzięczni za to, że chcieli zostać częścią naszej przygody. My również pozdrawiamy!

      Usuń
  5. wow, świetni jesteście, mega zazdroszczę takiej podróży!! :)
    I tak z ciekawości, z jakiej hodowli jest Rio? (szukałam, szukałam, ale nie znalazłam info...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co zazdrościć, trzeba pakować plecak i ruszać w trasę. Nieważne, czy pieszo, na rowerze, samochodem, czy pociągiem, ważne że z psem.
      Rio jest z NNL.

      Usuń
  6. Oj podziwiam Was za odwagę moralną! Ja osobiście bardzo nie lubię gadać z obcymi ludźmi (co jest zasadniczo żałosno-śmieszne, bo mój zawód się na tym opiera:P), więc idea łapania stopu jawi mi się jako najgorszy koszmar:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My bardzo lubimy rozmawiać, z resztą ludzie sami zachęcają do rozmowy; najczęściej po prostu odpowiadaliśmy na pytania :-). A co to za cudowny zawód, który opiera się na gadaniu z ludźmi?

      Usuń
  7. O rany, jesteście moją inspiracją! Czy zapisaliście sobie może przybliżoną kwotę pieniędzy, które pochłonęła podróż? Właśnie się zastanawiam nad podobnym spontanicznym wyjazdem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie liczyliśmy, ale była to kwota nieodczuwalna dla budżetu, zapewne zostając na weekend w mieście wydalibyśmy tyle samo na weekendowe atrakcje. Wydatki to jedzenie i ew noclegi i alternatywne środki transportu.
      Wszystko zależy od indywidualnej potrzeby (możesz wziąć ze sobą namiot, albo spać w hostelu czy pensjonacie, możesz wziąć ze sobą jedzenie, albo stołować się w knajpach itp.) W naszej podróży najdroższe były noclegi, za pierwszym razem wybłagaliśmy gospodynię i dostaliśmy nocleg w pensjonacie i płaciliśmy "co łaska". Za drugim razem straaaaasznie przepłaciliśmy, bo kobieta zgodziła się przyjąć nas pod swój dach, spaliśmy w służbówce w paskudnych warunkach (zasadniczo wystarcza nam kawałek podłogi, ale ten pokój był na serio straszny), a na następny dzień wystawiła nam taki rachunek, że oczy nam z orbit wyszły.
      Na następną podróż przyszykujemy się lepiej - już szukamy porządnego, małego namiotu trekkingowego, żeby być niezależnym noclegowo.

      Usuń
  8. Wow! Pomysł bardzo odważny ii inspirujacy! Prawda jest taka, że z psem wiele rzeczy łatwiej załatwić, oczywiście wiele zależy na kogo się trafi, ale w wypadku psiarzy zawsze przychylniej spojrza na ludzi z psem. W końcu wielu z nas właśnie dzięki psom nawiazalo nowe znajomości i otworzyło si2 na świat.
    Pozdrawiam
    Zostaje z Wami:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że ludzie czasami przychylniej patrzą na osoby z psem, bo czują jakiś rodzaj bliskości. Właściwie każda z osób, które poznaliśmy ma (lub miała) psa albo kota, więc coś w tym jest. Wracając z Czech zabrali nas ludzie, którzy wprost powiedzieli, że zatrzymali się tylko ze względu na psa :-)
      Bardzo nam miło, że zostajesz z nami - rozgość się! :-)

      Usuń
  9. Takiego podróżowania nie widziałam jeszcze u nikogo. Kierowcy pewnie zareagowaliby z większymi chęciami na podwiezienie człowieczego i psiego pasażera. Że też psiak nie protestował przed taką dużą wyprawą ;)

    OdpowiedzUsuń