Mieszkamy w nowym
miejscu, mamy za sobą sporo przygód i doświadczeń, więc pora zarchiwizować
część z tych myśli, które uciekają i przestają być wspomnieniami, a stają się
zapomnieniami.
Ostatnio coraz częściej sięgam po aparat, więc poza
przelewaniem myśli na klawiaturę, uprawiam również przelewanie obrazów na jotpegi.
Kilka dni temu rozmawiałem z Anią o uciekających
wspomnieniach, które można złapać i zamknąć w jednej z szufladek swojej pamięci
za sprawą zdjęć. Mam wiele wspomnień, które odnajduję w swojej głowie za sprawą
zdjęć, jakie zostały zrobione przy okazji jakiejś sytuacji, i to tylko dzięki
tym zdjęciom wspomnienia są wciąż żywe.
Dużo się dzieje, więc do rzeczy. Trzeba to wszystko ogarnąć i opisać.
Na początek zacznę od teraźniejszości. Od pół godziny siedzę w pracy, w biurze. Zanim zacznę walkę z mailami i niedokończonymi projektami, kradnę nieco korporacyjnego czasu na zaspokojenie własnych potrzeb i wyżywam się twórczo.
Kolejna sprawa warta opisania to mój lunch, który siedzi w rogu mojego biura i łapczywie na mnie zerka. Dobrze, że jest zamknięty w plastikowym pojemniku, bo inaczej mógłby rzucić się na mnie, a walka zajęłaby mi kolejne cenne minuty pracy.
Do niedawna nie przygotowywałem, nie jadałem i nie lubiłem (?!)
jedzenia w pracy, ale od kiedy żyję
aktywnie wszystko musiało się zmienić. Wiadomo, że energia jest potrzebna. Poza
tym jeżeli nie dostarczam tej energii mojemu organizmowi już od rana, to on
bardzo sprytnie magazynuje zapasy tłuszczu na wszelki wypadek, w obawie przed
ewentualnym kryzysem.
Dlatego jem drugie śniadanie!
Dlatego jem drugie śniadanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz