Jest godz.12, więc pewnie jesteś w pracy. Dopiero minęła połowa czasu, który poświęcisz na codzienne obowiązki. Dzisiaj piątek, więc
wracając trafisz na korki. To nieuniknione. Po powrocie musisz zrobić obiad, a
w sklepach niewiele zostanie, bo ludzie jak co tydzień rzucą się na wszystko co
świeże, żeby zrobić zapasy na weekend. Jak wejdziesz do domu, to będzie już ciemno,
a zmęczenie pociągnie cię w stronę łóżka. Dzień się skończy. Kolejny…
A wiesz co? Ja dzień zacząłem od zajęć jogi na 7 rano. Z okien Fabryki energii oglądałem budzący się do pracy Wrocław. I witałem dzień w pozycji psa z głową w górę. Pojechałem na rowerze, bo zdrowiej, taniej i szybciej.
Po powrocie do mieszkania, zamieniłem zestaw: rower+kask na zestaw powiększony: buty do biegania+uprząż+pies i ruszyłem do Parku Grabiszyńskiego na trening biegowy. Szał endorfin!
A wiesz co? Ja dzień zacząłem od zajęć jogi na 7 rano. Z okien Fabryki energii oglądałem budzący się do pracy Wrocław. I witałem dzień w pozycji psa z głową w górę. Pojechałem na rowerze, bo zdrowiej, taniej i szybciej.
Po powrocie do mieszkania, zamieniłem zestaw: rower+kask na zestaw powiększony: buty do biegania+uprząż+pies i ruszyłem do Parku Grabiszyńskiego na trening biegowy. Szał endorfin!
[dygresja]Już po rozgrzewce pies (i pan) był cały w
błocie. Bo taka pora roku, bo padał deszcz, bo były kałuże, bo to park. Spotkaliśmy na ścieżce innego bordera, którego
pani zmierzyła nas wzrokiem i z niepokojem stwierdziła, że jej pies wybrudzi się od mojego psa. No tak… Uśmiechnęliśmy się
szeroko, pies otrzepał futro z błota i wywalił język głośno ziajając, a ja
dodałem na pożegnanie: brudny pies to
szczęśliwy pies![koniec dygresji]
Przebiegliśmy w mżawce szybkie 8km, a wracając zrobiliśmy zakupy. Przygotowałem dla psa wodę i posłanie, a dla siebie zdrowe tapas. I właśnie zajadam bagietkę z ziarnami, pomidora z mozzarellą i przegryzam rzodkiewki, a do tego popijam świeżo zaparzoną, gorąca herbatę.
Przebiegliśmy w mżawce szybkie 8km, a wracając zrobiliśmy zakupy. Przygotowałem dla psa wodę i posłanie, a dla siebie zdrowe tapas. I właśnie zajadam bagietkę z ziarnami, pomidora z mozzarellą i przegryzam rzodkiewki, a do tego popijam świeżo zaparzoną, gorąca herbatę.
Jak to czytam, to sam sobie zazdroszczę. Serio!
Kolorowe życie? Jeszcze niedawno uważałem taki scenariusz za
utopijny i niemożliwy do zrealizowania przez zwykłego śmiertelnika. Ale wystarczy
dobrze rozplanować zadania i potrzeby na cały tydzień, żeby kolejki w sklepach,
zmęczenie, zmrok, korki i inne „wymówki” przestały być niedogodnością, która
utrudnia realizację własnych założeń.
Co prawda to prawda. Dobre rozplanowanie to podstawa, ale bardzo trudna wbrew pozorom. W naszym przypadku pierwszy krok to znalezienie pracy idealnej. Brzmi nierealnie, a jednak się da i to nawet taką która idealna będzie dla dwunożnego i tych czterołapnych :) Dzięki temu nastąpiło wiele zmian, wiele jeszcze nastąpi, a od 1 marca to będzie już wielki przełom ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawy, co to za praca idealna i jakie to zmiany?
Usuń