16.09.2014

Obóz z Magdą Łabieniec, czyli Annówka



Wrzesień zaczęliśmy od wyjazdu do Annówki. O 3 nad ranem cała nasza trójka zapakowała się do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Poznania. Przed 9 byliśmy na miejscu i mimo, że 230km od Wrocławia, to od samego wejścia poczuliśmy się jak w domu.

Głównym celem wyjazdu było oczywiście ogarnięcie naszego agility. Ale jak się okazało nie tylko na torze dobrze się bawiliśmy. 

Zacznę od wrażeń związanych z samą Annówką.
Zakochaliśmy się w tym miejscu już od pierwszych chwil. Marta i Mirek stworzyli niesamowitą przestrzeń dla wszystkich psich sportowców. Przez cały pobyt czuliśmy, że spędzamy czas u dobrych znajomych, którzy traktują nas jak domowników.
A to jedzenie... Naleśniki z syropem klonowym są już owiane legendą.
Tak nam się spodobało, że już jesteśmy zapisani na zimowy obóz z Moniką Rylską.

Trenowaliśmy pod okiem Magdy Łabieniec, na temat której też same ochy i achy! Właściwie dzięki niej odkryłam "nowe" dla siebie agility i mam masę energii i pomysłów na współpracę z Rio. Przede wszystkim muszę ogarnąć siebie, co zaczęłam już pierwszego dnia po powrocie - treningi biegowe na ogarnianie ciała w ruchu. Teraz ćwiczę z niemieckimi juniorami piłki nożnej klik!. To nie żart!

Bardzo wiele się nauczyliśmy na treningach, ale też podpatrując dziewczyny, których poziom był o niebo wyższy od naszego. Dziękujemy wszystkim za spacerki, głupawki i rozmowy do późnej nocy!


W formie podsumowania przygotowaliśmy krótki klip, żeby ożywić szare i smutne jesienne wieczory.